Stal Ostrów - Astoria Bydgoszcz 78:57 (17:18, 25:10, 14:17, 22:12)
STAL: Ochońko 18 (1), Mroczek-Truskowski 17 (1), Żurawski 11, 11 zb., Suliński 3 (1), Andrzejewski 3 oraz Pisarczyk 8 (1), 6 zb., Spała 5, Olejnik 5, Zębski 4, Sirijatowicz 4, Milczyński 0, Adamczewski 0.
ASTORIA: Dymała 20 (5), 13 zb., 3 prz., Prostak 13 (2), 6 as., Laydych 10, Fatz 4, Obarek 2 oraz Szyttenholm 6, 6 zb., Krzywdziński 2, Kutta 0, Barszczyk 0, Robak 0, Łucka 0, Domański 0.
Asta jechała praktycznie na pożarcie, ale ostrowianie musieli się napracować, aby odnieść efektowne zwycięstwo. Miejscowi kibice przeżywali momenty zwątpienia. szczególnie przez pierwsze 12 minut. Goście zaczęli bowiem koncertowo. Po 7 pkt. Dymały, 5 Prostaka i akcji Obarka, w 5. min prowadzili 14:6! Po tym ciosie gracze pierwszej "5" Stali wzięli się jednak ostro do pracy i w końcówce wyszli na 17:16 po "3" Mroczka. Na początku 2. kwarty trafili Laydych i Dymała z dystansu i zrobiło się 19:23. Wtedy gospodarze kolejne 9 minut wygrali 23:2 (!) i prowadzili już 42:25. Astoria miała za mało atutów pod koszem
Kolejny słabszy okres ostrowian na początku 3. kwarty Laydych (4) i Dymała (7) przekuli w 46:39, ale trwało to krótko, bo miejscowi znów przyspieszyli, wzmocnili obronę i odskoczyli na 53:39. Bydgoszczanie jednak się nie poddawali, chociaż zawodziła ich skuteczność (33-44%) i przegrywali na tablicach (30-40). Faktem jednak jest, że zawdzięczają to duetowi Dymała (7/17 z gry, w tym 5/9 za 3) - Prostak (5/13), a w dwójkę wygrać meczu się nie da. Gdy przy stanie 61:49 piąte faule w krótkim odstępie czasu popełnili Fatz i Szyttenholm, Stal spokojnie powiększyła przewagę.