Bardzo polityczna „Łączka”

Tam, ale w indywidualnych grobach, spoczną ich szczątki - tak w styczniu 2013 r. mówiła mi Ewa Smolińska-Szwocer, córka Eugeniusza Smolińskiego, żołnierza AK, pierwszego po wojnie dyrektora bydgoskiej wytwórni prochu, skazanego na karę śmierci w październiku 1948 r. (wyrok wykonano 9 kwietnia 1949 r.). Szczątki Smolińskiego odnaleziono latem 2012 r. w kwaterze „Ł” na warszawskich Powązkach pośród 117 czaszek i kości wydobytych z dołów śmierci. Był jedną z pierwszych trzech zidentyfikowanych ofiar.

Ani pani Ewa, ani jej siotra Elżbieta nie poznałyby tej „smutnej radosnej prawdy”, gdyby nie prof. Krzysztof Szwagrzyk, pełnomocnik prezesa IPN ds. poszukiwań miejsc pochówku ofiar terroru komunistycznego i jego ekipa. Dotąd ekshumowano ok. 200 szczątków, 40 osób odzyskało imię i nazwisko. Niestety, jutro tylko 35 trumienek zostanie pochowanych w Mauzoleum-Panteonie.

Pytałam dwa lata temu dr Szwagrzyka o to, co stanie się ze szczątkami Niezłomnych. Usłyszałam, że „wszystkie powinny spocząć w jednym miejscu, w przeciwnym razie, po latach niedowiarki mogą zapytać: - A gdzie są groby pomordowanych? Niestety, podczas jutrzejszego pogrzebu, zabraknie pięciu Wyklętych. To efekt sporu jaki toczy się od miesięcy w sprawie Panteonu-Mauzoleum i pochówku tylko części doczesnych szczątków bohaterów. Przeciwnicy, w tym Tadeusz Płużański, prezes Stowarzyszenia „Łączka” domagali się pochówku dopiero po ostatecznym zakończeniu ekshumacji (część kwatery „Ł” zajmują współczesne groby, w tym partyjnych notabli, pod nimi znajdują się szczątki Wyklętych). Twierdzili, że powodem pospiesznych prac przy budowie Panteonu-Mauzoleum są październikowe wybory. Cóż, prawdę zna Andrzej K. Kunert, szef ROPWiM oraz Łukasz Kamiński, prezes IPN.