Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Basenu w Gniewkowie nie będzie. Są za to mocne słowa i kłótnia

(Dan)
Tak w pierwotnej wersji miał wyglądać odnowiony basen w Gniewkowie.
Tak w pierwotnej wersji miał wyglądać odnowiony basen w Gniewkowie. Archiwum
To już pewne. Krytej ani odkrytej pływalni w miasteczku już nie będzie. Opozycja przypomina, że był to filar kampanii wyborczej burmistrza.

Przed laty Gniewkowo szczyciło się odkrytą pływalnią w Parku Wolności. Gdy zagrażała już bezpieczeństwu ludzi, trzeba było ją zamknąć.

Burmistrz Adam Roszak najpierw zapewniał, że w miasteczku powstanie nowoczesny odkryty basen. Z czasem jego wizja ewoluowała. Zaczął mówić o krytym basenie, z którego można byłoby korzystać przez okrągły rok. W 2011 roku w rozmowie z "Pomorską" stwierdził, że obiekt ten nie jest priorytetem dla gminy. Dodał, że projekt zostanie wyciągnięty z szuflady w 2013 roku.

Dziś już wiemy, że żadna pływalnia w Gniewkowie nie powstanie. - Temat został ostatecznie zamknięty - powiedział nam burmistrz. Zdecydowały względy ekonomiczne: koszty budowy, ale i utrzymania obiektu.

Sprawa budowy basenu wróciła na ostatniej sesji. Wywołał ją sam burmistrz. Poinformował samorządowców, że radna Joanna Borowska doniosła inspektorom RIO i NIK-u o rzekomych nieprawidłowościach.

Gmina bowiem nie zapłaciła prywatnej firmie z Poznania pieniędzy za wykonanie projektu basenu. - Projekt został wykonany z dużym opóźnieniem i do tego wadliwie. Dlatego naliczyliśmy karę, która była ekwiwalentna do wielkości kontraktu. 250 tysięcy złotych zostało więc w budżecie. Ta firma nawet nie wystąpiła przeciwko nam do sądu - tłumaczy nam Adam Roszak.

Czytaj też: Gniewkowo walczy z zadłużeniem. Absolutorium dla burmistrza Adama Roszaka

Na sesji skrytykował radną za jej aktywność w tej sprawie. - Mam wrażenie, że pani Borowska występując do tych dwóch organów reprezentowała interes prywatnej firmy. Oświadczam, iż działa na szkodę gminy i na szkodę mieszkańców. Uważam, że jest to niegodne i nieetyczne - przekonywał radnych.

Tymczasem radna Joanna Borowska zapewniała, że nie działała na zlecenie prywatnej firmy, nawet jej nie zna. - Zastanowiło mnie i nie tylko mnie, że pan burmistrz filarem swojej kampanii wyborczej uczynił budowę basenu. Był to bardzo populistyczny punkt jego programu. Bardzo chwytliwy. Zastanawiało mnie również, że firma wykonała zlecony przez gminę projekt, a nie otrzymała należności za wykonanie swojej pracy. Zapytałam o to pana burmistrza. Dostałam od niego odpowiedź, że moje pytanie do tej sprawy ma się tak, jak cytuję "wykorzystanie kosiarki rotacyjnej do wypieków wielkanocnych" - opowiadała na sesji. Ta odpowiedź jej nie zadowoliła, więc stosowne pytania skierowała do NIK i RIO. - Interweniując w tej sprawie miałam na uwadze dobre imię i wizerunek naszej gminy - przekonywała.

W obronie burmistrza stanął przewodniczący Janusz Kozłowski. - Dobrze się stało, że firma nie otrzymała tych pieniędzy, ponieważ nie dotrzymała warunków umowy. Każdy przedsiębiorca musi sobie zdawać sprawę z tego, że umowa jest rzeczą świętą - wyznał.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska