Polski Cukier Toruń - Stelmet Zielona Góra
Polski Cukier Toruń - Stelmet Zielona Góra 62:71 (12:24, 16:15, 21:20, 13:12)
POLSKI CUKIER: Zyskowski 15 (3), Corbett 12 (2), Denison 11, 14 zb., Franklin 9 (1), 4 as., Perka 4 oraz Sulima 9, Nowakowski 2, Lisewski 0, Sroka 0, Jankowski 0, Comagić 0.
STELMET: Koszarek 19 (4), 8 as., Hosley 10 (1), Zamojski 9 (3), Hrycaniuk 9, Cel 4 oraz Trotman 11 (1), 13 zb., Johnson 7 (1), Chanas 2, Kucharek 0, Pełka 0, Zywert 0.
Statystyki drużynowe: skuteczność z gry: 41 - 43 proc.; za 2: 46 - 37 proc.; za 3: 32 - 56 proc., zbiórki: 35-32; asysty: 11 - 20; straty: 17 - 13; przechwyty: 6 - 3; bloki: 0 - 6.
Torunianie nie prowadzili ani razu. Zaczęli od 0:8, a w 2. kwarcie różnica w pewnym momencie wynosiła 17 punktów. Po prtzerwie gospodarze rzucili się do odrabiania strat. W połowie 3. kwarty Polski Cukier przegrywał tylko 41:43. Stelmet natychmiast odpowiedział pokazowymi akcjami, po których z czystych pozycji z dystansu trafiali Johnson, Koszarek (2 razy) i Zamojski (43:55 w 27. min.). Szkoda, bo wicemistrz Polski w sumie nic wielkiego nie zagrał i z pewnością był do pokonania. Zielonogórzanie imponowali jedynie z dystansu (10:18), ale w pozostałych elementach nie przerastali Polskiego Cukru.
Saso Filipowski, trener Stelmetu: - Naszym celem było zatrzymanie gospodarzy na 60 punktach. Zagraliśmy dobrze w obronie, a w ataku bardzo kolektywnie. Trzecia kwarta nam nie wyszła, ale ciężko było utrzymać rytm przez cały mecz. Nasze akcje za 3 w kluczowych momentach były decydujące.
Łukasz Koszarek, rozgrywający Stelmetu: - To było trudne spotkanie. Zaczęli bardzo agresywnie, tegfo nam brakowało w ostatnich meczach. Polski Cukier nie jest złym zespołem, walczył do końca. Mieliśmu problem z utrzymaniem intensywności gry przez 40 minut, ale w sumie obrona była niezła i to było chyba najważniejsze.
Milija Bogicević, trener Polskiego Cukru: - Bardzo chcieliśmy sprawić niespodzankę. Pierwsza kwarta nam skomplikowała plany. Była trema, zaczęliśmy źle. Wygraliśmy kolejne kwarty, ale różnica pozioma była ewidentna. W kluczowym momencie Koszarek wziął odpowiedzialność w swoje ręce i do końca już nie pozwolił nam się zbliżyć.
Krzysztof Sulima, środkowy Polskiego Cukru: - Pierwsza kwarta zdecydowała. Podpaliliśmy i w końcu się spaliliśmy. Za dużo było strat, próbowaliśmy potem gonić. Prawie się udało się w trzeciej kwarcie, ale wciąż zbyt wiele rzutów nie trafialiśmy z czystych pozycji. Plus jest taki, że w końcu nie mieliśmy przestoju w trakcie meczu.
Czytaj e-wydanie »