Gorąco zrobiło się jednak już na początku obrad, gdyż Mariusz Brunka chciał przerwać sesję. Brunka zarzucił, że sesja została zwołana w terminie niezgodnym ze statutem (7 dni) i wystąpił z wnioskiem o jej odwołanie. Padły nawet zarzuty "o chachmęcenie". Robert Wajlonis, dyrektor urzędu i Mirosław Janowski, przewodniczący rady, argumentowali, że powód zwołania sesji był nagły i w ważnym interesie publicznym, dlatego trzeba było zwołać ją bezzwłocznie. Było jednak drugie dno postawy Brunki. A mianowicie "opozycja", a w tym przypadku chcący zwołania referendum, bali się, że w przyszłości może komuś zależeć na podważeniu ważności tej sesji, a jako argument mógłby podać właśnie nie ustawowy termin jej zwołania.
Przeczytaj także: Dziś złożyli wniosek o referendum w sprawie likwidacji Straży Miejskiej w Chojnicach [wideo]
Ostatecznie 19 radnych odrzuciło wniosek Brunki, a "za" głosował on i Marzenna Osowicka - również z PChS. Burmistrz powiedział, że może być kilka problemów z organizacją referendum w dniu wyborów parlamentarnych. Wskazywał prozaiczne, jak chociażby zdobycie urn, ale też podkreślił możliwe kłopoty osobowe, gdyż byłaby potrzeba powoływania oddzielnych komisji wyborczych. A do obsadzenia byłoby aż 21 lokali i kilka zamkniętych. Komisję powołano błyskawicznie. Szefem został Edward Gabryś, a w jej skład weszli: Antoni Szlanga, Marek Bona i Renata Dąbrowska, a także Mariusz Brunka. Komitet referendalny będzie natomiast reprezentował Artur Eichenlaub.