https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Budowa hotelu w Starym Browarze pod znakiem zapytania

Hotel w Starym Browarze mógł zmienić oblicze tej części zespołu staromiejskiego. Czy obiekt nadal będzie nas straszyć swoim wyglądem?
Hotel w Starym Browarze mógł zmienić oblicze tej części zespołu staromiejskiego. Czy obiekt nadal będzie nas straszyć swoim wyglądem? fot. Lech Kamiński
Polskie Pierze i Puch szykują się do sprzedaży obiektu, bo nie mogą się doczekać od magistratu warunków jego zabudowy.
Budowa hotelu w Starym Browarze pod znakiem zapytania

- Mam już dość czekania - mówi Krzysztof Mielewczyk, właściciel PPiP. - Minęły dwa lata, odkąd zaczęliśmy starania o uzyskanie warunków zabudowy dla hotelu Stary Browar. Przy takiej inwestycji władzom Torunia powinno zależeć, abyśmy szybko zaczęli budować. Tymczasem nie interesują się one postępem tej inwestycji, a decyzja krąży po wydziałach magistratu.

Koniec inwestycji PPiP?
PPiP kupiło Stary Browar za 3 mln zł i chciało zainwestować tam ok. 30 mln zł. Teraz spółka nie ukrywa, że zamierza sprzedać obiekt wraz z projektem hotelu. Zaznacza, że chce, aby przyszły inwestor postawił w tym miejscu hotel. - Rozmawiamy z zagraniczną firmą z branży budowlanej o warunkach sprzedaży - mówi tajemniczo Krzysztof Mielewczyk. - Nie mogę jeszcze zdradzić co to za firma.

Spółka kupiła już kilkanaście kamienic, a latem otworzyła hotel "1231". W tym roku działaność rozpocznie też następny hotel - "Solaris". Jednak powoli firma wycofuje się z inwestowania w naszym mieście, bo jak twierdzi jej szef, toruńscy urzędnicy boją się podejmować decyzji, a rozpoczęcie budowy przeciąga się w nieskończoność.

W piątek udało nam się dodzwonić do Adama Popielewskiego, dyrektora wydziału architektury i budownictwa UM. Przebywał wówczas poza biurem i był przekonany, że dokument został już wydany. - Wniosek złożony został tak dawno temu, że decyzja chyba została wydana - uważa Popielewski. - Dwukrotnie podchodziliśmy do tej inwestycji, ale od czasu uzgodnień dotyczących projektu minęło już tyle czasu, że taki dokument inwestor powinien mieć.

Biznes zmęczony
W takiej sytuacji jest wielu przedsiębiorców, którzy chcą inwestować w Toruniu. Wystarczy wspomnieć przeciągające się negocjacje z Irlandzką Grupą Inwestycyjną, która jeszcze rok temu zapowiadała, że jest w stanie wybudować centrum handlowe przy Szosie Chełmińskiej do końca 2009 r. Termin jest nierealny, bo rozmowy z Urzędem Miasta w sprawie układu drogowego w pobliżu kompleksu jeszcze się nie skończyły.

Kolejnym przykładem jest brak odpowiedzi na propozycję Mirosława Piotrowskiego, właściciela Nowego Arsenału, który chce wybudować parking podziemny w pobliżu placu dominikańskiego. - Czekam już trzy tygodnie na rozmowę z prezydentem w sprawie oferty - mówi Piotrowski. - Chciałbym wiedzieć, czy moja koncepcja mu się podoba, czy nie. Nie mam jednak żadnego sygnału, że ktokolwiek z władz interesuje się moim projektem.

P arki technologiczne czy inkubatory nie wystarczą, żeby poważni inwestorzy coraz chętniej zostawiali w Toruniu pieniądze. Wydaje się, że wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że Urząd Miasta, a zwłaszcza te wydziały, które odpowiadają za sprawną obsługę inwestorów, szwankują. I tu nie chodzi tylko o to, że kariera w administracji jest coraz mniej atrakcyjna dla wykształconych i uzdolnionych ludzi.
Brakuje przede wszystkim konkretnej wizji tego, jak ma wyglądać Toruń i tego, jaką rolę ma odgrywać Urząd Miasta. Nie wystarczy podążać za hasłem "nie przeszkadzać biznesowi", bo w kwestii wielomilionowych inwestycji, to właśnie władze powinny być aktywne i starać się przyciągnąć biznes. Biurokratyczna spychologia to skuteczny sposób na zniechęcenie przedsiębiorców. Możemy na każdym budynku magistratu wieszać banery, żeby pochwalić się wygraną w tym czy innym konkursie. Tylko co z tego skoro nawet wydanie decyzji o zasiłku trwa kilka miesięcy?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

a
antek
Urzednicy UM w Toruniu sa opieszali, niekompetentni i nieudolni
to jest fakt niezaprzeczalny, o tym mowia inwestorzy, petenci
o tym mowi Zydowicz
czas przewietrzyc urzad miasta
m
michał
Pragnę podziękować Gazecie w imieniu własnym za przełamanie milczenia mediów w powyższym temacie. Niestety jest to przykra prawda o naszym mieście, która nie dociera do przeciętnego mieszkańca Torunia (w przeciwieństwie do kolejnych rankingów atrakcyjności inwestycyjnej) Pragnę dodać, że problemy z jakimi stykają się przedsiębiorcy, inwestorzy zaczynają się od samej góry tj. prezydenta Zaleskiego (niestety osobiście mogłem się o tym przekonać) Prezydent sprawia wrażenie jakby potencjalny inwestor był udręką dla miasta. Dalsza droga też nie jest łatwa. Załatwienie sprawy w terminie w wydziale architektury to są marzenia, pracownicy z rozbrajającą szczerością informują, że terminowe załatwienie sprawy jest niemożliwe. Prezydent zaś chwali się, że ograniczył zatrudnienie w urzędzie i ograniczył koszty jego funkcjonowania - Za cenę stojących w długich kolejkach mieszkańców i uciekających inwestorów zniechęconych współpracą z miastem.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska