Burmistrz Czerska Jolanta Fierek może odetchnąć. Nie oddała laptopa na czas, ale prokurator już jej nie grozi

- Zażalenie pełnomocnika Banku Spółdzielczego w Czersku nie zasługuje na uwzględnienie, w całości jest bezpodstawne - stwierdził dzisiaj sąd.

Orzeczenie sądu jest prawomocne. Dla burmistrz Jolanty Fierek to kolejny dobry dzień w jej sądowych potyczkach z byłym pracodawcą. Przypomnijmy, tydzień temu Sąd Okręgowy w Słupsku w sprawie wytoczonej Fierek przez prezeskę Banku Spółdzielczego Katarzynę Światową o obronę dóbr osobistych uznał, że powódka nie dowiodła, że Fierek ją pomówiła. Sprawa dotyczyła m.in. rzekomych słów burmistrz, iż Katarzyna Światowa jeździ na spotkania z prezesami banków, gdzie się tylko chleje.

Fierek w grudniu ub.r. została zwolniona dyscyplinarnie z banku właśnie za rzekome przywłaszczenie laptopa, telefonów komórkowych, pendriva, pilota do bramy wjazdowej oraz dokumentów. Będąca na bezpłatnym urlopie w banku burmistrz (w związku z wyborem na burmistrza), złożyła pozew do sądu pracy w Człuchowie. Wczorajsze postanowienie Sądu Rejonowego w Chojnicach zostanie niewątpliwie uwzględnione przy wydawaniu wyroku przez Sąd Rejonowy w Człuchowie.

Dzisiaj adwokat Artur Nowak, pełnomocnik Banku Spółdzielczego w Czersku, podnosił, że Prokuratura Rejonowa bardzo szybko podjęła decyzję odmowną. Zażalenie było wysłane 23 marca, a postanowienie wydane już 7 kwietnia. - Order można dać prokuraturze za taką szybkość - ironizował. - Trzeba wziąć pod uwagę obieg korespondencji i to, że wypadały święta. Mamy prawo domagać się ochrony prawnej od prokuratury. Ale ta nie uznała nawet za konieczne przesłuchanie przedstawiciela pokrzywdzonego. Wygląda na to, że prokurator już wszystko wie, zanim przeprowadzi dowody!

Nowak stwierdził, że wypadałoby choćby przesłuchać świadków. Powiedział, że było wiele dokumentów, w których posiadaniu była Jolanta Fierek, a nie sposób było je wszystkie podać w zawiadomieniu. Dodał, że jedna z gazet zamieściła właśnie artykuł, w którym napisała, że dysk twardy na komputerze Jolanty Fierek był przez nią czyszczony. Nie uściślił jednak, że tekst prasowy, na który się powołał, dotyczył ostatniej rozprawy w sądzie pracy w Człuchowie, na której zeznawał informatyk banku.

Pisaliśmy już, że świadek pytany wówczas o stan laptopa Fierek, przyznał, że rzeczywiście mógł był czyszczony. Wnioskował tak jednak jedynie po porządku na pulpicie oraz małej liczbie wiadomości mailowych na służbowej skrzynce pocztowej burmistrz.

Mecenas banku podniósł dzisiaj także, że prokuratura wcale nie odniosła się do wskazanej przez bank kwestii dotyczącej ochrony danych osobowych wynikających z odpowiedniej ustawy. Sąd wydał postanowienie po godzinie. Nie miał wątpliwości, że Prokuratura Rejonowa w Chojnicach właściwie i wnikliwie rozpatrzyła zawiadomienie. Sąd zauważył, że pełnomocnik banku nie podał żadnych dowodów. Nie wskazał na przykład - jakie i jaką liczbę dokumentów Fierek miała rzekomo przejąć. Sąd był pewien, że krytyka postanowienia prokuratury jest zwyczajnie gołosłowna.

- Jolanta Fierek faktycznie uchybiła, nie zwracając przedmiotów w terminie, ale wyjaśniając przyczynę zwłoki, oddała je - mówił sędzia Dawid Nosewicz. - Pracodawca mógł też swobodnie dostać się do pomieszczenia zajmowanego przez Jolantę Fierek. Nie utrudniała tego. Zdarzenie nie znosi znamion czynu zabronionego.

Sąd nie miał wątpliwości, że postępowanie przygotowawcze prowadzone przez prokuraturę było prowadzone właściwie. I choć doszło do pewnej pomyłki pisarskiej, to nie miała ona znaczenia dla sprawy.

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje