Jak tłumaczy Barbara Nawrocka, rzecznik prasowy bydgoskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia, każdy ginekolog może prowadzić leczenie kobiety w ciąży, która ma podniesiony poziom glukozy. - Nie każdy jednak czuje się na siłach, bo udzielenie pomocy medycznej kobiecie ciężarnej z cukrzycą należy do bardzo trudnych - wyjaśnia. - Często jest to kwestia doświadczenia.
Narodowy Fundusz Zdrowia nie ma też wyodrębnionej osobnej listy z ginekologami, którzy dodatkowo zajmują się także leczeniem ciężarnych z cukrzycą. - To od lekarza zależy, czy zdecyduje się poprowadzić ciążę takiej kobiety - mówi Barbara Nawrocka. - Jeżeli nie, pacjentka proszona jest o wizytę u innego specjalisty.
W Bydgoszczy przychodnie diabetologiczne zgodnie odsyłają ciężarne z cukrzycą do "Biziela". - Najwyraźniej właśnie tam znajduje się najlepiej wyspecjalizowana w prowadzeniu leczenia kadra - spekuluje Barbara Nawrocka.
Tymczasem niecałe trzy miesiące temu w "Bizielu", w zakładzie endokrynologii i diabetologii przyjmowanych było ledwie dziesięć pacjentek dziennie. - Mieliśmy problem z kadrą - wyjaśnia Kamila Wiecińska, rzecznik prasowy bydgoskich szpitali uniwersyteckich. - Jedna z lekarek ciężko zachorowała, druga natomiast była akurat na urlopie macierzyńskim.
Jak zapewnia, sytuacja jest już opanowana. - Obecnie przyjmowane są wszystkie ciężarne z cukrzycą - mówi. - Wystarczy tylko skierowanie od lekarza podstawowej opieki zdrowotnej lub ginekologa, który ma podpisaną umowę z funduszem.
A co z kolejkami? - To zależy od dnia - odpowiada Kamila Wiecińska.