Cały sezon poważny, wręcz ponury, często bardzo nerwowy, dopiero po ostatnim meczu z GTK Gliwice zobaczyliśmy, że Francuz potrafi się także szeroko uśmiechać. Po meczu padły z jego ust wielkie słowa pod adresem toruńskich fanów. - Jestem szczęśliwy, że udało się obronić PLK dla tego klubu miasta, ale przede wszystkich dla kibiców. Ci ludzie ani na chwilę nie stracili wiary, byli z nami dosłownie wszędzie, w najdalszych wyjazdach. Pracowałem już w klubach z małymi budżetami, gdzie czasami brakowało zwycięstw, ale nigdzie nie czułem takiego wsparcia. To było niezwykłe i momentami wręcz szalone - przyznał Heitz.
I dodaje jeszcze: - Wygraliśmy pięć z ostatnich siedmiu meczów i teraz czujemy się, jak byśmy wygrali puchar. Jedni zdobywają medale, my zdobyliśmy 15. miejsce i jak wspaniale być teraz 15. drużyną w tej lidze! Dlatego kocham tę robotę. Tak intensywne weekendy są czymś, co zapamiętasz na długo.
Torunianie PLK obronili PLK na samym finiszu, mimo że w trakcie sezonu nie brakowało problemów: nieudane transfery, ucieczka podstawowego rozgrywającego w kluczowym momencie. - To była długa droga do sukcesu. To, co starałem się wnieść od początku mojej pracy w Toruniu, to spokój. W tak trudnej sytuacji najgorszą rzeczą jest panika. Nie było o to łatwo, bo działy się w klubie szalone rzeczy. Vasa Pusica zachował się jak zdrajca. Bardzo chciałbym zagrać kiedyś przeciwko jego drużynie i wygrać.
Trzeba Heitzowi oddać sprawiedliwość: w najważniejszych meczach sezonu sprawdzili się gracze, których on sprowadził do zespołu, Tayler Persons i Dallas Walton. - Być może dobrze się stało, że Pusica odszedł, bo w jego miejsce przyszedł Tayler Persons, który charakterem bardzo pasował do tej drużyny. Świetny gość, wnoszący mnóstwo emocji, wsparcie i energii na parkiecie. Tak samo zresztą Dallas Walton i mógłbym to powiedzieć o każdym z graczy. Pojawiły się zarzuty, że czasami mało grał Kacper Gordon, ale zobaczcie w ostatnim meczu: z nim drużyna była lepsza od rywala o 21 punktów - podkreśla francuski szkoleniowiec.
Jak była recepta Heitza na utrzymanie w PLK? Przede wszystkim zespołowość, wzajemne wsparcie, ciężka praca i optymizm. - Musisz wierzyć w sukces do końca, mieć wolę zwycięstwa, dążyć do osiągnięciu celów i nigdy nie zapominać o kolegach z drużyny. Wszyscy mieli lepsze i gorsze chwile, ale każdy dał coś z siebie, co miało ogromną wagę w danym momencie. Aaron zmagał się z dużymi trudnościami w całym sezonie, ale w Bydgoszczy dał nam dwie bardzo ważne zbiórki ofensywne w końcówce. Bartek Diduszko to doświadczenie, twardość w obronie, pozytywna mentalność i mnóstwo cennych rad dla młodszych graczy. To jest właśnie to, co w koszykówce nazywamy zespołowym graniem - dodaje szkoleniowiec.
