Na spore trudności w odebraniu wyników badań natknęła się Krystyna Juras z osiedla Kopernika.
- Moja mama źle się czuła i pojechałam z nią na izbę przyjęć oddziału wewnętrznego - mówi pani Krystyna. - Lekarz zdecydował, że trzeba zrobić badania krwi.
O wyniki trzeba prosić samego dyrektora
Na szczęście okazało się, że wyniki badań są dobre.
- Ale jakie było moje zdziwienie, kiedy dowiedziałam się, że nie możemy wyników otrzymać i zabrać do domu! - kontynuuje grudziądzanka. - Poinformowano nas, że musimy napisać podanie z prośbą o udostępnienie dokumentów do samego dyrektora szpitala.
Ponieważ wyniki mogą być cenne dla lekarza pierwszego kontaktu, pani Krystyna mimo trudności postanowiła jednak zdobyć dokument. Napisała podanie z prośbą i zaniosła do sekretariatu dyrektora. Zrobiła to w imieniu swojej mamy, która ma trudności z chodzeniem. I znowu grudziądzankę spotkała "niespodzianka".
Podanie rozpatrzą w ciągu tygodnia
Sekretarka uprzedziła ją, że podanie zostanie rozpatrzone, ale dopiero w ciągu siedmiu dni. Dodatkowo potrzebne jest jeszcze upoważnienie od matki Krystyny Juras, która wyraża zgodę się na to aby córka odebrała wyniki.
- To paranoja i głupota! - denerwuje się pani Krystyna. - Czy dyrektor naprawdę nie ma więcej ważniejszej pracy niż odpisywanie na podania pacjentów? Dlaczego szpital nie może wydać wyników bez zbędnej biurokracji? Przecież choroba to indywidualna sprawa każdego człowieka. A wyniki badań, nawet jeśli są dobre, to są cenną wskazówką dla lekarzy, którzy w przyszłości dalej będą leczyć moją mamę.
A to, zdaniem dyrekcji szpitala, stanowi największy problem.
Po co ta biurokracja w placówce zdrowia?
- Wydawanie wyników badań przeprowadzonych w szpitalu musi odbywać się pod ścisłą kontrolą - tłumaczy dyrektor lecznicy Marek Nowak. - Badania wykonujemy za nasze własne pieniądze. Ich wyniki nie są własnością pacjentów, ale szpitala. Później z dokumentacji choroby korzystają prywatne gabinety lekarskie czy prywatne ośrodki zdrowia. A szpital na tym traci.
Jak się okazuje pacjent nie tylko musi napisać podanie.
- Powinien także solidnie uzasadnić swoją prośbę. Jeśli uzasadnienie będzie nieodpowiednie, to wyników badań nie wydamy - zapewnia dyrektor Nowak. - Dodatkowo za dokument trzeba jeszcze zapłacić. Ceny zależą od przeprowadzonego badania.
Jak dodaje Marek Nowak, nie tylko pacjenci muszą przechodzić przez procedury wydawania wyników badań. Nawet policjanci i prokuratorzy, którym czasami potrzebne są wyniki badań podejrzanych, nie otrzymają dokumentów jeśli nie napiszą prośby i nie uiszczą w szpitalu odpowiedniej kwoty.