Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chcieli ulżyć w cierpieniu umierającej matce. Trafili do aresztu i przed sąd

Marcin Rybak
Marcin Rybak
Przewozili olej z konopi indyjskich dla chorej na nowotwór matki. Teraz staną przed sądem oskarżeni o udział w handlu narkotykami na wielką skalę. Grożą im co najmniej 3 lata więzienia. Choć Prokuratura Okręgowa w Jeleniej Górze – w oficjalnym komunikacie – sugeruje, że może wnioskować o nadzwyczajne złagodzenie kary.

Historia państwa D. była głośna. Dużo pisały o niej media. Są rodzicami jednego z liderów Stowarzyszenia Wolne Konopie, działającego na rzecz legalizacji tzw. „miękkich narkotyków”. W czerwcu 2015 roku państwo D. pojechali do Holandii. W drodze powrotnej – już w Polsce – zatrzymał ich patrol straży granicznej. W aucie znaleziono ukryte buteleczki i puszkę z olejem stanowiącym wyciąg z konopi. W myśl polskiego prawa to narkotyk.

Państwo D. tłumaczyli, że to to dla chorej na nowotwór matki, babci działacza „Wolnych Konopi”. Wyjazd do Holandii miał być desperacką próbą znalezienia lekarstwa, które przynajmniej złagodzi cierpienia. Prokuratura – przynajmniej na początku śledztwa - nie do końca uwierzyła w tę wersję. W swoim komunikacie podkreśla, że znaleziony u państwa D. olej to co najmniej 17 200 jednorazowych dawek substancji, która w myśl polskiego prawa jest narkotykiem.

Zostali aresztowani na trzy miesiące. W tym czasie zmarła ich matka. Wyszli z aresztu dwa dni po jej śmierci. Prokuratura zapewnia dziś, że ten areszt był niezbędny, by prawidłowo przeprowadzić śledztwo. Syn oskarżonych dziś małżonków opowiada nam o wielkich siłach i środkach wykorzystanych przez władze do tropienia rodziców. Jego zdaniem nieoznakowany policyjny radiowóz towarzyszył państwu D. przez całą drogę z Polski do Holandii i z powrotem.

- Jestem ostrożny w mówieniu o leczniczych właściwościach wyciągu z konopi. Są incydentalne doniesienia o remisji choroby nowotworowej. W przypadku babci chodziło o to, by ją jak najmniej bolało. Żeby jak najdłużej z nami była – opowiada nam syn oskarżonych.

Obrona od początku próbowała przekonywać, że powinna być zmieniona kwalifikacja przestępstwa. Że to nie przestępstwo związane z obrotem narkotykami, a jeżeli już, to z prawa farmaceutycznego. Ale prokuratura jest pewna, że postawiła właściwe zarzuty.

Chociaż w śledztwie nie wykazano, by państwo D. przemycali do Polski olej z innego powodu niż chęć pomocy chorej matce. „Jak wynika z ustaleń dokonanych w śledztwie, zabezpieczone w sprawie substancje miały zostać użyte jako środek leczniczy w leczeniu alternatywnym, a nie jako substancja odurzająca" – czytamy w oficjalnym komunikacie prokuratury.

„Okoliczność ta będzie miała wpływ na ocenę stopnia winy oskarżonych i znajdzie swoje odzwierciedlenie we wnioskach o karę, jakiej będzie się domagał oskarżyciel przed Sądem”.

Warto przypomnieć, że Sejm pracuje właśnie nad przepisami , które umożliwią chorym w Polsce legalne korzystanie z tzw. „medycznej marihuany”. Takiej jak olej przemycany przez państwa D. Jednak – podkreślają w jeleniogórskiej Prokuraturze Okręgowej – nawet w oparciu o przepisy z tej ustawy państwo D. popełniliby przestępstwo.

ZOBACZ TEŻ:

DD TVN/x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Chcieli ulżyć w cierpieniu umierającej matce. Trafili do aresztu i przed sąd - Gazeta Wrocławska

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska