https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Chojnice. Debata o profilaktyce uzależnień - głos mają miejscy radni

MARIA EICHLER
Maria Błoniarz-Górna uważa, że z dziećmi dlatego dzieje się źle, bo rodzice nie mają dla nich czasu
Maria Błoniarz-Górna uważa, że z dziećmi dlatego dzieje się źle, bo rodzice nie mają dla nich czasu Aleksander Knitter
Ubiegłotygodniowa debata o profilaktyce uzależnień wywołała spore poruszenie wśród mieszkańców. Dziś prezentujemy wypowiedzi radnych, którzy zabierali w niej głos.

Piotr Pawlicki, radny Chrześcijańskiego Ruchu Samorządowego z niepokojem mówił o procederze, który ma miejsce w jego szkole (ZSP nr 1 na Kościerskiej - przyp. red.) - uczniowie podobno prześcigają się w prezentowaniu ostrej pornografii w komórkach.

Grozi demoralizacja

Pawlicki zauważa, że konsekwencje mogą być przerażające - większa pobudliwość, brak koncentracji na lekcjach. Radny zastanawia się, czy nie należałoby wystąpić z pozwem przeciwko sieciom komórkowym, które umożliwiają ściąganie pornografii. Przy okazji skrytykował media.
- W telewizji też pornografia sobie leci - mówił. - Żyjemy w etyce liberalnej, gdzie wszystko wolno i odbywa się demoralizacja na szeroką skalę.
Dzieci nikt nie pilnuje
- Jest tak źle z naszymi dzieciakami, bo ich w domu nikt nie pilnuje - stwierdziła radna Maria Błoniarz-Górna z klubu Program 2010. - Właśnie dlatego stawiamy na "Orliki", żeby dać im zajęcie. Ale na nic nasze działania, skoro pod nosem mamy sklep z dopalaczami, na który nie ma siły. Ja twierdzę, że najważniejsza w wychowaniu jest rodzina i jeszcze raz rodzina. Ale czasy są takie, że ludzie tylko gonią za pieniądzem i nie myślą o dzieciach.

Hazardowi do widzenia

Radny Andrzej Mielke z Chrześcijańskiego Ruchu Samorządowego nawiązał do wątku związanego z działaniami władz, zarzucając niekonsekwencję - bo skoro hazard jest jednym z rodzajów uzależnienia, to dlaczego Rada Miejska zgodziła się na powstanie salonu gier w Chojnicach?
A co do metod wychowawczych radny także skłania się do wniosku, że czasami trzeba "dać w tyłek". - Mojego syna też swego czasu musiałem tak potraktować - mówił. - Mnie bardziej chyba bolało niż jego. Ale wyrósł na porządnego człowieka.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska