Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chora kobieta była źle transportowana karetką. Szpital: Popełniono błąd

(MO)
Toruń, 28 czerwca 2014 roku, godzina 4.30. Cierpiąca na nowotwór kości pani Jadwiga bardzo źle się czuje. Wymiotuje, jest odwodniona i osłabiona. Jej córka wzywa pogotowie. Karetka przyjeżdża ok. godziny 5.00. Tak zaczyna się ta historia...

Przybyła na miejsce ekipa ratownicza liczyła trzy osoby: dwóch mężczyzn i kobietę. Lekarza wśród nich nie było. Ratownicy przetransportowali panią Jadwigę do karetki na krzesełku kardiologicznym. To prawidłowe postępowanie. Ekipa była przez córkę chorej uprzedzona, na co cierpi matka i że trzeba z nią obchodzić się jak z jajkiem. Niestety, również na wspomnianym krzesełku kobieta siedziała, gdy karetka ruszyła do szpitala. Ostre hamowanie spowodowało, że - jak zeznała pani Jadwiga - uderzyła lewą ręką w ściankę oddzielającą kabinę kierowcy od reszty pojazdu. Potem uderzyła w nią kobieta z ekipy ratowniczej i przygniotła ją.

Dopiero po kilku dniach w miejskim szpitalu przy ul. Batorego w Toruniu stwierdzono, że pani Jadwiga ma złamane żebra i kręgi. Rodzina złożyła doniesienie do Prokuratury Rejonowej Centrum-Zachód. Ta poprosiła o opinię biegłych z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi. - Biegli z Łodzi stwierdzili, że nie ma wystarczającej pewności co do tego, kiedy dokładnie i w jakich okolicznościach powstały złamania żeber i kręgów. To spowodowało, że umorzyliśmy postępowanie toczące się w kierunku narażenia pacjentki na niebezpieczeństwo, a także postępowanie związane z samym wypadkiem - mówi prokurator Bartosz Wieczorek.

Zobacz również: Wyścigi dronów w Toruniu. To naprawdę robi wrażenie [zdjęcia]

W postępowaniu pojawiła się też opinia z zakresu wypadków drogowych. Biegły Sławomir Dylewski jasno stwierdził, że przewożenie chorej na krzesełku kardiologicznym, które nie jest fabrycznie przymocowane do podłogi, zagrażało jej bezpieczeństwu. - Bez względu na to, jak zakończyła się sprawa karna, trzeba zadać pytanie, czy pacjenci nadal są transportowania w toruńskich karetkach jak ta pacjentka - zauważa adwokat Przemysław Kwaśniewski, pełnomocnik rodziny pani Jadwigi.

Pytanie to zasadne, bo w podstawowym szkoleniu dla ratowników medycznych znajduje się zapis: Warunkiem bezwzględnym umożliwiającym transport chorego na krzesełku kardiologicznym jest istnienie fabrycznego systemu mocowania krzesełka w ambulansie. W każdym innym przypadku chory może być transportowany na siedząco wyłącznie przy użyciu noszy głównych.

Janusz Mielcarek, rzecznik szpitala na Bielanach przyznaje, że 28 czerwca 2014 r. popełniono błąd. - Obecnie we wszystkich karetkach systemu ratownictwa medycznego podlegającego WSzZ w Toruniu tzw. krzesełka kardiologiczne używane są wyłącznie w transporcie poza karetką. W trakcie transportu karetką pacjent jest umieszczony na noszach lub siedzeniach pojazdu wyposażonych w pasy bezpieczeństwa - podkreśla Mielcarek.

Szpital twierdzi, że od dawna ratownicy wiedzieli, jak prawidłowo przewozić chorych. Z tymi, którzy przewozili panią Jadwigę, przeprowadzono rozmowy dyscyplinarne.

***

Wideo: Pogoda na dzień (14.10.2016) | KUJAWSKO-POMORSKIE

źródło: TVN Meteo Active/x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska