Prezes Stępniewski uważa, że drużyny jeszcze nie można skreślać. - Nasza sytuacja nic się nie zmieniła od porażki z Tarnowem. Wbrew pozorom mamy dobry układ spotkań w rundzie zasadniczej. Nasze nadzieje poparte są solidnymi podstawami i możemy walczyć o czwarte miejsce w tabeli.
Jego zdaniem, kluczem do lepszych wyników jest pokonanie problemów przez Sullivana i Miedzińskiego. - Zgadzam się, że obaj nie spełniają oczekiwań kibiców i spółki. Na razie staramy się używać marchewki i pomagać im w miarę możliwości. Być może wkrótce nadejdzie czas na użycie kija. Nie będziemy patrzeć w przeszłość i zastanawiać się, kto i ile dla klubu zrobił. Mamy teraźniejszość, a w niej zawodnicy zawodzą kibiców i sponsorów. Fani od nas wymagają znacznie więcej, my także więcej wymagamy od zawodników. Na dziś zastrzeżeń nie ma jedynie wobec Chrisa Holdera i Darcy Warda, ale pozostałą dwójkę naszych liderów stać przecież na zbliżoną jazdę - przekonuje Stępniewski.
Czytaj e-wydanie »Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje