Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czas na finał eliminacji do SGP 2023. Grand Prix Challange jedzie w Glasgow

Piotr Olkowicz
Piotr Olkowicz
Dominik Kubera przed dzisiejszym meczem Unia Leszno - Motor Lublin
Dominik Kubera przed dzisiejszym meczem Unia Leszno - Motor Lublin Jakub Kaczmarczyk
Już jutro w szkockim Glasgow odbędzie się jedna z najciekawszych imprez tegorocznego sezonu. Turniej kwalifikacyjny Grand Prix Challange co roku wyzwala wśród żużlowców dodatkowe pokłady energii, determinacji i woli walki. Do rozdania są trzy przepustki do speedway'owego raju czyli przyszłorocznej serii Speedway Grand Prix, w której wyłaniany jest Indywidualny Mistrz Świata.

Szkocki kwalifikator został wciśnięty w środek weekendu wielu ważnych rozstrzygnięć w polskich ligach. W ślad za tym idzie skomplikowana logistyka. Prześledźmy ją chociażby na przykładzie naszego cichego faworyta do wymarzonego miejsca na podium. Dominik Kubera jeździ dzisiaj w swoich rodzinnych stronach, ale po stronie gości z Lublina pierwszy mecz ćwierćfinałowy PGE Ekstraligi. Tymczasem drugi zestaw motocykli, takich przygotowanych na specyficzne brytyjskie warunki, pojechał już na Wyspy. "Domin" doleci jutro do Edynburga, ale nie zdąży na oficjalny trening przed finałem eliminacji. Nie robi z tego jednak tragedii - W Glasgow jeździłem w ubiegłym roku w meczu reprezentacji, tor jest mi znany, "kąty mam połapane" - opowiada spokojnie o czekającej go wyprawie i walce z czasem, w której najważniejsze jest uniknięcie opóźnień w rejsach.

"Kuberka" ma świeże doświadczenia z szalonych żużlowych "przerzutów" nie dalej niż z tego tygodnia. Po poniedziałkowym turnieju cyklu finałów Indywidualnych Mistrzostw Polski w Krośnie, następnego dnia wraz z Bartoszem Zmarzlikiem jeździli na drugim zestawie motocykli w meczu ligi szwedzkiej w Gislaved.

Nieco wcześniej i dużo spokojniej do Szkocji mógł wybrać się drugi z biało-czerwonych Szymon Woźniak. Jego z kolei czeka gonitwa w niedzielę, kiedy będzie chciał dotrzeć w najlepszej dyspozycji na mecz swojej Stali Gorzów na toruńskiej Motoarenie.

Owal toru na Asfield Stadium jest na tyle specyficzny, że nie da się znaleźć jego odpowiednika w naszej części kontynentu. Ma 306 metrów długości, wąskie proste i specyficzny banking czyli mocne pochylenie nawierzchni na wirażach. Okoliczności wymarzone do stworzenia wielkiego żużlowego spektaklu, w jakim obaj nasi reprezentanci nie będą bez szans na końcowy sukces. Ile deszczu napada, bowiem opadu nie da się w sobotę uniknąć i jakie to będą zawody? - To będą zawody wielu znaków zapytania - odpowiada filozoficznie trener naszej reprezentacji Rafał Dobrucki - A faworyt... To będzie ten, który będzie miał ich najmniej!

- Tor niewątpliwie specyficzny, inny niż takie na jakich ścigają się zawodnicy na co dzień i może faworyzować tych, którzy go znają - ciągnie opiekun naszej kadry - Patrząc na stawkę niektórzy jeździli tam po kilkanaście razy, a są tacy, jak nasz Szymek, którzy nigdy tam nie byli.

Nie ulega wątpliwości, że najszersze pole doświadczeń mają w Glasgow przedstawiciele miejscowych czyli Robert Lambert i sensacyjny zwycięzca rozegranej tydzień temu rundy SGP w Cardiff Dan Bewley. Za nimi na północ pojadą ich brytyjscy fani. Najliczniejszą ekipę z równie dobrą znajomością niuansów glasgowskiej nawierzchni wystawią Australijczycy. Każdego z czwórki "Kangurów" stać na sprawienie frajdy ich fanom, nawet Chrisa Holdera, mistrza świata z roku 2012, którego akcje mocno potem spadły i od jakiegoś czasu pomaga w SGP swojemu młodszemu bratu, który wskoczył do elity z rezerwy po wykluczeniu Rosjan. Jack, który nie ma większych szans na utrzymanie się na przyszły rok w czołowej szóstce SGP również wybiera się do Szkocji z wielkimi nadziejami.

Nie sposób nie wspomnieć o dwóch z trójki groźnych Duńczyków. Rasmus Jensen jest w rewelacyjnej formie od kilku dobrych tygodni, a o smaku rywalizacji w Grand Prix może mu opowiadać stały tegoroczny uczestnik, również bez większych nadziei na utrzymanie, Anders Thomsen.

Sam smak awansu z Grand Prix Challange poznał z kolei Szwed Oliver Berntzon, który dwa lata temu stanął na podium tego turnieju rozgrywanego w chorwackim Gorican.

Poza wymienioną powyżej ekipą biało-czerwonych w Glasgow będziemy mieli jeszcze jednego przedstawiciela. Za pulpitem sędziowskim usadowi się mający coraz lepsze notowania i pozycję w hierarchii Paweł Słupski.

Polscy kibice nie mają co liczyć, że zobaczą ten pasjonująco zapowiadający się turniej w polskiej telewizji. Co nie oznacza, że nie da się walki o przepustki do raju obejrzeć. Oszczędni Szkoci zorganizowali transmisję z Glasgow w systemie PPV. Dla średnio zamożnego kibica z Wysp Brytyjskich kwota 15 funtów za dostęp może nie być zwalająca z nóg. Jednak dla nas opłata prawie 85 złotych za jedne zawody robi wrażenie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Czas na finał eliminacji do SGP 2023. Grand Prix Challange jedzie w Glasgow - Sportowy24

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska