- Toż to absurd - mówią zgodnie nasi Czytelnicy i internauci o całej sprawie. Nie przytoczę tu bardziej dosadnych komentarzy. I trudno się z nimi nie zgodzić. "Kiedy rozum śpi, budzą się demony" - tak najkrócej można podsumować postępowanie funkcjonariuszy. Nie trzeba być badaczem kodeksu drogowego, by stwierdzić, kto jest winny kolizji. Ale toruńscy policjanci mają z tym problem. Ania zdawała na "prawko", a policjanci oblali egzamin na całego.
Jest szansa, że cała ta kuriozalna sytuacja będzie miała finał w Sejmie. Interpelację zapowiada poseł Brejza. Choć nie wiem, czy w obecnej sytuacji politycznej ktokolwiek ma ochotę na rozsądne myślenie (patrz orędzie prezydenckie w Sejmie i debata po nim).
W całej sprawie dziwne jest też to, że komendant wojewódzki policji w Bydgoszczy milczy. Nabrał wody w usta *, czy schował się ze wstydu za swoich podwładnych pod ziemię*?
* niepotrzebne skreślić