To jest nieuczciwa konkurencja! - uważa Jan Gogolewski, właściciel Fabryki Wyrobów Cukierniczych JAGO w Bydgoszczy. - Jestem czysty! Nasze wafelki są produkowane jak należy! Najwidoczniej są lepsze od tych czeskich, jeśli trafiły na tamtejszy rynek, choć my ich tam nie sprzedawaliśmy.
Niestety wafelki z bydgoskiej fabryki trafiły także na czeską stronę (www.potravinynapranyri.cz), którą uruchomiła Państwowa Inspekcja Rolniczo-Żywnościowa wspólnie z tamtejszym ministerstwem rolnictwa.
Ciastka z dżemem
Znalazło się na niej kilkaset produktów żywnościowych, które - zdaniem Czechów - są złej jakości, zostały zafałszowane albo są niebezpieczne dla zdrowia konsumentów.
Oprócz towarów z Czech (tych w wykazie jest najwięcej) są także wyroby z innych krajów, np. z Polski.
Trzy artykuły zostały wyprodukowane w Kujawsko-Pomorskiem, dokładniej - w Bydgoszczy.
Nasi południowi sąsiedzi zamieścili na stronie informacje o wafelkach z JAGO, ciasteczkach wyprodukowanych w zakładzie Jutrzenki i dżemie ze Stovitu, którego etykieta - zdaniem Czechów – wprowadza konsumentów w błąd.
W tym ostatnim przypadku chodzi o to, że oprócz owoców jagodowych znalazły się tam też pektyny (z jabłek). – Nie mamy sobie nic do zarzucenia – powiedziała wczoraj Hanna Cendrowska, prezes Stovitu. -Trwa kontrola w naszym zakładzie. Nasze produkty sprzedajemy do Czech już od drugiej połowy lat dziewięćdziesiątych.
Inspektorzy w zakładach
W przypadku ciasteczek i wafelków Czesi uznali, że zawierają one zbyt duże ilości alergenów - a konkretnie orzeszków arachidowych.
Dlatego Inspekcja Artykułów Rolno-Spożywczych kontroluje zakłady, których towary znalazły się na czeskiej stronie.
- W jednej firmie z branży cukierniczej zakończyliśmy kontrolę - mówi Marek Szczygielski, Kujawsko-Pomorski Wojewódzki Inspektor Jakości Handlowej. - Nie stwierdziliśmy żadnych nieprawidłowości. Mało tego - bardzo nowoczesny system monitoringu alergenów w tym zakładzie nie pozwala na zanieczyszczenie pozostałościami np. orzeszków arachidowych.
Jan Kolański, prezes Jutrzenki Colian wydał oświadczenie w tej sprawie, ponieważ uważa, że ich firma padła ofiarą afery, która godzi w dobre imię jednego z największych producentów słodyczy w Polsce.
W jego oświadczeniu czytamy m.in.: „Zgłosiliśmy incydent do SOLVIT - systemu ustanowionego przy Ministerstwie Gospodarki przeznaczonego do rozwiązywania problemów wynikających z niewłaściwego stosowania prawa UE przez władze publiczne w Państwach Członkowskich UE. W wyjaśnieniu sytuacji wspomaga nas POLBISCO - Stowarzyszenie Polskich Producentów Wyrobów Czekoladowych i Cukierniczych. Informację o sytuacji otrzymało Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi, MSZ, Ambasada RP w Pradze.”
Kolański czeka na odpowiedź Czechów.
Chcą poznać wyniki
Czeka na nią także Jan Gogolewski: - Do czeskiej inspekcji już 16 lipca wystąpiłem z prośbą o przesłanie wyników ich kontroli. Chcę też, by podali obowiązującą w Republice Czeskiej podstawę prawną, która określa dopuszczalną zawartość orzechów arachidowych.
I zaznacza, że na opakowaniach ich wyrobów stosowany jest zapis: „może zawierać śladowe ilości orzechów arachidowych”. To oznacza, że np. w wafelkach o smaku waniliowym, które powstały na tej samej linii, z której wcześniej zjechał produkt o smaku orzechowym, mogą się trafić takie pozostałości. - Ale to znikoma ilość - podkreśla Gogolewski. - Stosujemy się do unijnych norm, które przecież Czechów też obowiązują.
W firmie JAGO kontrola jeszcze się nie zakończyła, ale Gogolewski jest pewien, że wyniki będą dla nich korzystne. - W tej „grze” chodzi tylko o walkę z konkurencją - mówi Gogolewski. - Kiedy już będę miał wyniki badań, to zażądam od Czechów sprostowania tych informacji.