Czytelnik (imię i nazwisko znane redakcji) ma ojca w podeszłym wieku, który mieszka na osiedlu Sikorskiego w Lipnie. Na tym osiedlu, podobnie jak na pozostałych, akwizytorzy roznoszą gazetki reklamowe znanych sieci handlowych. Lipnowianin nie miałby nic przeciwko temu, gdyby nie to, że gazetki lądują zwykle na wycieraczkach pod drzwiami.
Ponieważ Czytelnik często zabiera starszego pana do swego mieszkania, gazetki często długo pozostają pod drzwiami. - To może dać złodziejom wiele do myślenia - mówi poirytowany. - A nie chciałbym, żeby w czasie nieobecności ojca, jego mieszkanie ktoś okradł.
Zdaniem lipnowianina, należałoby zakazać roznoszenia reklam. Czy to możliwe? Witold Popieliński, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej w Lipnie jest przeciwny tak radykalnemu rozwiązaniu. - Każdy chce zarabiać - mówi. Są też lokatorzy zainteresowani gazetkami reklamowymi i gdyby zarząd zakazał ich roznoszenia podniosłyby się protesty. Z drugiej strony mnie też nie podoba się, jak gazetki są rozrzucone byle gdzie.
W niektórych blokach mieszkańcy sami wywiesili kartki z napisem, że dziękują za reklamy. Ale to ignorują akwizytorzy. Gazetki w dalszym ciągu lądują na wycieraczkach. - W moim bloku mieszka sporo ludzi starszych - mówi Czytelnik. - I podobnie jak mój ojciec, nie życzą sobie makulatury pod drzwiami.
Co w tej sytuacji można zrobić? Postanowiliśmy tą sprawą zainteresować sprawą lipnowską policję. - Przedstawię problem dzielnicowemu - obiecała nam Joanna Karpińska z sekcji do spraw prewencji kryminalnej, nieletnich i patologii w Powiatowej Komendzie Policji w Lipnie. - Być może znajdzie jakieś rozwiązanie.
Roznoszenia ulotek trudno zakazać. Ale zamiast pozostawiać je w drzwiach lub rzucać na wycieraczki, można pozostawiać w wyznaczonym przez spółdzielnię miejscu. Ale to już sprawa spółdzielni.