https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

"Czytaliście jakąś powieść o Auschwitz? Nie traćcie czasu na takie lektury!"

Adam Willma
O Auschwitz trudno się opowiada, bo Auschwitz to bardzo różne zjawiska w zależności od czasu i miejsca.
O Auschwitz trudno się opowiada, bo Auschwitz to bardzo różne zjawiska w zależności od czasu i miejsca. ANDRZEJ BANAS
Czytaliście jakąś powieść o Auschwitz? Nie traćcie czasu na takie lektury! A wysypało ich ostatnimi czasy co nie miara.

Temat chwycił na rynku, nakłady są wysokie, historie z Auschwitz zalegają w hipermarketowych koszach po 9,99 zł. bo w wielu z nich roi się od bzdur i nieścisłości od których siwieją pracownicy Muzeum Auschwitz. A mowa przecie z o jednym z najlepiej udokumentowanych zdarzeń historycznych.

Jeśli więc chcecie dowiedzieć się więcej o obozie pod Oświęcimiem, czytajcie wspomnienia, bo są ich tysiące. Najlepiej te opracowane już naukowo, bo nie tylko wyobraźnia pisarzy, ale pamięć ludzka bywa zawodna. Weźmy na przykład Henryka Mandelbauma, więźnia z Sondekommando (które obsługiwać musiało komory gazowe i krematoria), który zupełnie nie pamiętał dzieci. Człowiek absolutnie szczery i otwarty, jednak zarzekał się, że nic o dzieciach nie wie. Naukowcy sprawdzili dokładnie – był to czas transportów rodzin węgierskich, kierowanych wprost do komór gazowych. Dzieci przewinęły się tysiące. A jednak mózg Henryka Mandelbauma skrupulatnie usunął dzieci z jego wspomnień. A później usunął je z jego życia – jowialny i powszechnie lubiany starszy pan nie zauważał dzieci, omijał je wzrokiem. Ot, wyrwa po Auschwitz.

O Auschwitz trudno się opowiada, bo Auschwitz to bardzo różne zjawiska w zależności od czasu i miejsca. Czym innym był obóz macierzysty w pierwszych miesiącach swojego istnienia, a czym innym pod koniec – gdy stał się pokazówką dla inspektorów Czerwonego Krzyża. Czym innym było Auschwitz II Birkenau dla Romów, więźniów sowieckich, Żydów z Terezina i ludzi z transportów, którzy z wagonów trafiali wprost pod „prysznice”. Czymś innym Auschwitz było dla więźniów z „Kanady” i tych kopiących rowy. Inaczej wyglądało Auschwitz III Monowitz oraz liczne podobozy przynależne obozowi macierzystemu.

Czy Auschwitz był najstraszliwszym miejscem na ziemi? Trudno oceniać, bo niby co położyć na szalach tej wagi, jak mierzyć skalę okrucieństwa? Wielu więźniów wskazuje, że w porównaniu do Mauthausen, Flossenbuerga czy Neuengamme obóz Auschwitz był ledwie przedsionkiem piekła. Tego samego piekła, które zionęło z gułagów, japońskiej Jednostki 731 czy Pól Śmierci w Kambodży

Ale Auschwitz jest częścią popkultury. To dobrze, bo dzięki temu na dłużej i głębiej pozostanie w pamięci. I źle – bo jako symbol najstraszniejszego miejsca w historii, tworzy ułudę, że zło zostało ulokowane w określonym miejscu i przestrzeni. A to przecież nieprawda. Zło nie zniknęło, ma się dobrze – W Srebrenicy, Rwandzie, w Buczy, w Gazie... To samo zło. Oby nie było jedynie przedsionkiem zła, które szykuje nam przyszłość.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Uroczystości w Gnieźnie. Hołd dla pierwszych królów Polski

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska