Osiągnięcia Zawiszy i Olimpii zasługują na duże słowa uznania. Zawiszanie więcej czasu spędzili w autokarze, niż trenując na boisku. Jednak nie przeszkodziło im to w osiągnięciu swoich celów. Przejechali około 2000 km. Najpierw był wyjazd do Stróży, potem powrót i mecz u siebie z Bogdanką, a zaraz potem trzeba było udać się na mecz do Katowic. - W Anglii też grają co trzy dni i nie narzekają, więc ja też nie będę - mówił Paweł Oleksy, obrońca Zawiszy.
Siła w zespole
Piłkarze Zawiszy Bydgoszcz przekonują, że tworzą kolektyw. Nie tylko w czasie meczu, ale także w szatni i poza boiskiem. - Bardzo dobrze się rozumiemy - twierdzi Łukasz Skrzyński, kapitan drużyny. - Wspieramy się, pomagamy sobie. Udowadniamy, że nie pękamy i walczymy do końca o zwycięstwa. Pokazujemy charakter.
Przeczytaj również: Olimpia Grudziadz lepsza od wicelidera! [zdjęcia, wideo]
Zespołowość na każdym kroku podkreśla także trener Janusz Kubot. Szkoleniowiec zbudował drużynę z piłkarzy, którzy są już doświadczeni, ale mają coś do udowodnienia (Geworgian, Ekwueme, Zawistowski) oraz z młodych i ambitnych (Oleksy czy Błąd), przed którymi kariera stoi otworem.
Teraz przed Zawiszą mecze u siebie z dwoma teoretycznie słabszymi zespołami - KS Polkowice i Wisłą Płock.
Pojawiają się oczywiście opinie o kolejnych kompletach punktów. Jednak opiekun Zawiszy studzi gorące głowy, tych co mówią, że bydgoszczanie są faworytem w walce o awans.
- Nie poddawajmy piłkarzy presji - zaleca trener Kubot. - Sport uczy pokory, więc spokojnie podchodzimy do sprawy. Nie patrzymy na innych, lecz na siebie. Będziemy dalej ciężko pracować i w każdym meczu walczyć o zwycięstwo.
Punktowali na faworytach
Piłkarze Olimpii Grudziądz do spotkań z Pogonią Szczecin, Wartą Poznań i Piastem Gliwice przystępowali w złych nastrojach. Byli chwaleni za grę, ale punktów za to nie przybywało. Po przegranej 1:4 z Polonią Bytom znaleźli się w strefie spadkowej. A przed nimi były mecze z zespołami, które jasno deklarowały, że grają o Ekstraklasę.
Przeczytaj również: Zawisza Bydgoszcz wygrał w Katowicach!
Okazało się, że z potentatami gra się biało-zielonym lepiej, niż z zespołami im teoretycznie równymi. - Gdyby ktoś zaoferował nam taką zdobycz przed tymi meczami, byśmy wzięli ją w ciemno - przyznał Piotr Ruszkul, napastnik Olimpii. - Jednak z drugiej strony, to nie były przypadkowe wygrane. W Poznaniu i z Piastem pokazaliśmy dobrą grę. Ja sam miałem jeszcze kilka okazji, by strzelić kolejne gole. Mam nadzieję, że już przełamałem strzelecką niemoc i będę trafiał do bramki regularnie.
Remis z Pogonią oraz wygrane z Wartą i Piastem dały trenerowi Marcinowi Kaczmarkowi i jego zespołowi trochę komfotu pracy. Grudziądzanie oddalili się od strefy spadkowej na 5 punktów.
W najbliższych dwóch meczach Olimpia zmierzy się z Sandecją Nowy Sącz i Termalicą Bruk-Bet Nieciecza. Czekamy na potwierdzenie formy i wyników. Oczywiście zwycięstwami.