Witold Hatka mieszka na bydgoskim osiedlu Szwederowo, w bloku przy ul. Traugutta 11, mieszkania 23. I taki też adres swojego biura poselskiego podaje na internetowej stronie Sejmu. Jednak ani przed blokiem, ani na domofonie - przez długi czas - nie było żadnej tablicy informującej wyborców, że ze swoimi problemami powinni przychodzić właśnie tu, do Hatki. Poseł miał więc nie tylko święty spokój, ale i - jak napisała "Gazeta Wyborcza" - 10 tys. zł z Kancelarii Sejmu na opłacanie czynszu, wody, prądu w biurze, będącym jednocześnie jego domem.
Poniedziałek, godz. 15
- Biuro poselskie w mieszkaniu? Ciekawe, ilu interesantów naraz może przyjąć pan poseł i czy częstuje ich herbatą - _zastanawia się Tomasz Hardyk ze Stowarzyszenia Młodzi Demokraci.
Przed domem posła LPR gromadzi się kilkanaście osób z młodzieżówki PO. Na drzwiach prowadzących na klatkę schodową wisi nowa tabliczka z napisem: "Biuro Poselskie, czynne w poniedziałek od godz. 9 do 14". Młodzieżówka komentuje: "I czyje to biuro poselskie? Nie ma nazwiska", "I kto przyjdzie o tej porze? Ludzie w tych godzinach pracują!".
W tym czasie Tomasz Hardyk naciska przycisk domofonu. - _Panie pośle, mogę wejść? Chcę z panem porozmawiać.
_Hatka, niezbyt uprzejmie: - A kim pan jest?
- _Jestem osobą prywatną, nazywam się Tomasz Hardyk.
- Teraz nie mogę pana przyjąć, mam interesanta.
- To ja poczekam.
- Nie pomieszczę was. Możemy się umówić na inny termin. Jutro? Godzina 17.30? _Hardyk zgadza się.
Wtorek, godz. 17.10
Z bloku przy ul. Traugutta wychodzi poseł Witold Hatka, wsiada do samochodu. - Panie pośle, wyjeżdża pan? Ma pan przecież spotkanie o 17.30? - zagajamy. Poseł: - Jakie spotkanie? Nie było żadnego umówionego spotkania. A, jeszcze jedno - złożyłem pozew przeciwko "Gazecie Wyborczej". "Wyborcza" kłamie. Na wszystko mam papiery. I zatrzaskuje drzwi auta.
Godz. 17.30. Przed blokiem stoją przedstawiciele młodzieżówki PO. Nie wiedzą, że posła nie ma w domu (a raczej w biurze). Tomasz Hardyk dzwoni. Cisza. - Nie ma go, nie ma! A my mamy tyle pytań! - denerwują się młodzi ludzie, którym po chwili udaje się dotrzeć przed drzwi biura. Pukają - nic. Dzwonią na telefon stacjonarny - nic. Na komórkę - poseł najpierw rozłącza się, żeby po chwilii oddzwonić i powiedzieć: - Nie mogę pana przyjąć w biurze dzisiaj ani jutro. Proszę podać mi adres, przyjadę do pana do domu. Młodzież jest rozbawiona. - _Wrócimy tu - zapewniają.
-
Sprawą posła Hatki w przyszłym tygodniu zajmie się Sejmowa Komisja Etyki, a w najbliższym czasie Kancelaria Sejmu przeprowadzi kontrolę w jego biurze poselskim.
**
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Kaźmierska wróci za kraty? Mecenas Kaszewiak mówi, dlaczego tak się nie stanie
- Czyżewska była polską Marilyn Monroe. Dopiero teraz dostała kwiaty na grób
- Co się dzieje z Sylwią Bombą? Drobny szczegół totalnie ją odmienił [ZDJĘCIA]
- Olbrychski nie przypomina dawnego amanta "Jest jak Kopciuszek po dwunastej w nocy"