Drugi raz nie pojadą z "Gromadą"

Kilka dni temu napisaliśmy o pechowej wycieczce uczniów dwóch klas IV ze Szkoły Podstawowej nr 20 we Włocławku. Uczniowie nie dojechali do celu, którym był Szymbark, bo po drodze przewożący je autobus "złapał gumę", a koło zapasowe było w takim stanie, że nie nadawało się do dalszej jazdy. Uczestnicy wycieczki kilka godzin czekali na podstawienie kolejnego autokaru. Gdy przyjechał, było już za późno na kontynuowanie podróży. Uczniowie wraz z opiekunami wrócili do Włocławka.

Rodzice nie kryli niezadowolenia. Przede wszystkim denerwowali się, że uczniowie przez kilka godzin czekali na podstawienie drugiego autokaru.

- Żeby znaleźć autobus zastępczy, obdzwoniłam cały region - zapewnia Wioletta Nowowiejska, kierownik włocławskiej "Gromady". - Nie było to proste, ale w końcu po godzinie trzynastej udało się znaleźć przewoźnika, który miał wolny autobus. Szybciej tego załatwić nie było można.

Pani kierownik podkreśla, że autokar, którym uczniowie pojechali na wycieczkę, nie należał do "Gromady". Biuro wynajęło autobus od firmy, która świadczy usługi przewozowe i ma licencję. - Autokar był wcześniej kontrolowany przez policję i wyjechał sprawny - podkreśla Wioletta Nowowiejska. Rodzice jednak dziwią się, jak można było wyjechać w trasę z kołem zapasowym bez powietrza I dlaczego uszło to uwadze kontrolujących policjantów?

Czy uczniowie, którzy nie dojechali do Szymbarku pojadą jeszcze raz na wycieczkę? Kierownik włocławskiej "Gromady" zapewnia, że biuro zorganizowałoby kolejny wyjazd, ale rodzice uczniów nie byli już tą ofertą zainteresowani. W tej sytuacji "Gromada" oddała pieniądze. - Jest nam przykro, że doszło do takiej sytuacji i przepraszamy - mówi Wioletta Nowowiejska.