Samochody, które jechały z Olsztyna do Niemiec, miały po około 40 metrów długości i w żaden sposób nie mogły przejechać przez rondo. Wiozły wielkie kilkudziesięciometrowe zbiorniki. Niecierpliwili się inni kierowcy. Mimo że zbliżała się 22.00, natężenie ruchu było spore i musieli kierować nim policjanci.
- Takie problemy mamy wszędzie, nie tylko w Chojnicach - powiedzieli nam wieczorem pracownicy firmy przewozowej. _- Ktoś, kto projektował takie ronda, myślał tylko o samochodach osobowych.
_Straty odnotowali strażnicy miejscy, którzy przekazali informację do policjantów z ruchu drogowego. Wiadomo, że uszkodzone zostały lekko znaki, krawężniki i zieleniec, a kierowca został pouczony. Drugi kierowca, który uszkodził po chwili słup energetyczny dostał mandat karny.
Ostatecznie po godzinnych manewrach tiry opuściły rondo, ale aby pojechać do Człuchowa, musiały przejechać ulicą 14 Lutego i Wyszyńskiego, by ponownie skręcić na Człuchowską. Gdyby była obwodnica najprawdopodobniej takich problemów by nie było. Przypomnijmy, że zdarzało się już, iż wielkie tiry uszkadzały rondo i odjeżdżały, nie informując o tym nikogo.
Duży nie przejedzie
Tekst i fot. (olo)

Kierowcy tirów męczyli się dość długo, by przejechać rondo.
Godzinę potrzebowały dwa wielkie, ponadgabarytowe tiry, by przejechać chojnickie rondo. Na szczęście tym razem "w akcji" uczestniczyły policja i Straż Miejska.