Wydaje się oczywiste, że przyszłość należy do bezpiecznych elektrowni atomowych, a Francja ma w tej dziedzinie wielkie osiągnięcia. Niepokoi mnie jedynie obiecywana, co najmniej dziesięcioletnia, perspektywa. To trochę tak, jakby obiecać Polakom, że rozpoczynamy narodowy program kosmiczny.
Z całkowitą nieufnością przyjąłem natomiast deklarację premiera, który - podobnie jak prezydent Nicolas Sarkozy - zachwycony jest wizją wspólnej polityki bezpieczeństwa i obronności. "Polska i Francja powinny wziąć na siebie dużą odpowiedzialność za bezpieczeństwo naszego kontynentu" - mówił Donald Tusk. Brzmi to rzeczywiście mocarstwowo - V Republika i III Rzeczpospolita razem, jak to niegdyś bywało (najczęściej z opłakanym dla nas skutkiem).
Doprawdy, wolałbym aby nasz premier zajął się z lepszym skutkiem bezpieczeństwem socjalnym 38 milionów Polaków, aniżeli zdolnościami obronnymi 400-milionowej Unii Europejskiej. PKB Francji na głowę mieszkańca wynosi 48 tys. dolarów, a Polski - zaledwie 13 800...
Różnica jakby trochę za duża.