- W latach pięćdziesiątych, kiedy byłam uczennicą liceum we Włocławku, rodzicielskie trójki siały strach na ulicach - wspomina Helena Cieślak, emerytowana nauczycielka. - Kontrolowano lokale, sprawdzano kina w poszukiwaniu uczniów, przebywających tam o "nieprzyzwoitej" porze, czyli po dwudziestej drugiej...
Trójki, będące efektem programu "Zero tolerancji dla przemocy w szkołach", nie są wskrzeszeniem tamtej rodzicielskiej troski. W ich skład mają wchodzić przedstawiciele delegatury kuratorium, policji oraz prawdopodobnie wydziałów edukacji. Jak wynika z informacji Kuratorium Oświaty, znany jest już skład 23. "trójek".
Zespoły rozpoczną
jutro wizytowanie szkół. Szczególny nacisk, jak zadecydowała kujawsko-pomorski kurator oświaty Bożena Adamska, ma być położony na kontrolę gimnazjów. W sumie pod lupę trójki wezmą 88 szkół tego typu.
- Zespoły będą badać ewentualne zagrożenia i przypadki przemocy w pierwszej kolejności właśnie w gimnazjach - mówi Małgorzata Oborska, dyrektor włocławskiej delegatury Kuratorium Oświaty. Czy im się to uda w przewidzianym przez kuratorium terminie około dwudziestu dni? - To może budzić obawy, ale mam nadzieję, że zdążymy - mówi dyrektor M. Oborska. Jednocześnie przyznaje, że akcja nie ma na celu natychmiastowego zwalczenia przemocy w szkołach. - Chodzi raczej o zdobycie informacji, jakie są zagrożenia oraz o nadanie wyższej rangi problemowi zła, szerzącego się w szkołach.
Ministerialni urzędnicy są pełni nadziei
że trójki, wcześniej czy później, staną się lekiem na szkolne zło. Obaw nie kryją natomiast dyrektorzy oraz nauczyciele niektórych szkół, proszący o anonimowość. Czy trójki zdążą poznać rzeczywiste problemy szkoły? - A może wpadną na kwadrans do gabinetu dyrektora i wyniosą stamtąd wiedzę, że wszystko jest w porządku? Przecież nie każdy dyrektor zechce się przyznać do kłopotów wychowawczych! - mówią.
Zastanawia także, jakich narzędzi używać będą trójki do badania szkolnej rzeczywistości, jaka będzie tematyka kontroli?