Za niskim płotem przy ruchliwej ul. Ogińskiego roztacza się inny świat. W centrum miasta, w najstarszych w Bydgoszczy ogródkach działkowych, emeryci pielęgnują swoje pierwiosnki i wczesną odmianę tulipanów.
Starszy pan grabi liście, jego żona w kapeluszu zażywa słonecznej kąpieli na chybotliwym leżaku. W głębi działek odgłosy miasta całkowicie zanikają. Oprócz drzewek owocowych w ogródkach rosną kilkudziesięcioletnie dęby, a obok nich stoją malownicze altany sprzed niemal stu lat. Wszystkie działki z wyjątkiem jednej są starannie wypielęgnowane.
- Trudno uwierzyć, że za kilka miesięcy wszystko zostanie zrównane z ziemią - mówi Bernard Kaczmarek, przekopując grządkę. - Wciąż zastanawiamy się, co zrobić, żeby jednak zatrzymać plan wysiedlenia nas stąd.
Najbliższe lato to ostatni sezon dla tutejszych działkowców. Teren wykupił ratusz, aby przekazać go Uniwersytetowi Kazimierza Wielkiego, który w przyszłym roku ma rozpocząć budowę biblioteki. Już dziś do działkowców przyjdą pierwsi rzeczoznawcy, aby wycenić ich tereny. Będą oglądać każdą roślinkę i spisywać jej cenę. Oszacują też wartość domku, ścieżek, ogrodzenia. Potem właściciele dostaną pieniądze.
- Nie będzie ich tyle, żeby kupić nową działkę, ale może jak coś się dołoży... - zastanawia się Kaczmarek. - Dla nas, emerytów, taka działka jest jak sanatorium. Przywraca siłę do życia.