- Codziennie, po drodze do szkoły kupuję sobie pączka. Dziś na pewno na jednym się nie skończy - słyszymy od Dominiki, licealistki z Inowrocławia.
Różne rodzaje
W ciastkarniach nabyć będzie można dziś różne rodzaje pączków. Obok tych tradycyjnych z lukrową pomadą lub posypanych cukrem pudrem i nadzianych marmoladą różaną, sprzedawane będą na przykład pączki wiedeńskie. Takie wypełnione w środku śmietaną. W ofercie na pewno nie zabraknie pączków z czekoladowym nadzieniem i polewą albo takich dodatkowo posypanych skórką pomarańczową.
- Wspólnym dla wszystkich pączków na pewno jest to, że powstają z ciasta drożdżowego. W przypadku tych tradycyjnych, każdy cukiernik stara się wzbogacić ich smak według receptur stosowanych tylko w jego firmie - komentuje Piotr Jóźwiak, inowrocławski mistrz cukierniczy i piekarniczy.
Więcej niż zwykle
Praktycznie nie ma piekarni, która na tłusty czwartek nie zwiększyłaby produkcji pączków. W wielu z nich praca rozpoczęła się już wczoraj po południu. - Pączków na pewno dziś dla nikogo nie zabraknie ani w moich punktach, ani w placówkach prowadzonych przez moich kolegów - zapewnia mistrz Jóźwiak.
Przy okazji rzemieślnik żartuje, że jutro najwięcej pretensji do ciastkarzy będą mieć panie. - Pączki są kalorycznymi bombami. Kto zje ich za dużo, może przybrać na wadze - dodaje Jóźwiak.
Na razie nie ma się co martwić o zbędne kilogramy. Czas podtrzymać tradycję i skonsumować kilka lukrowanych słodkości z nadzieniem.