Burmistrz Chojnic Arseniusz Finster mówi, że szanuje 4402 osoby, które podpisały się pod wnioskiem o referendum. - Głęboko wierzę, że są w tym gronie również ci, którzy chcą szerzej poznać pracę strażników w różnych obszarach - mówi. - Nie twierdzę, że w działalności strażników nic nie trzeba poprawić. Jednak niech to będzie też tematem debaty, która może przynieść tylko same korzyści.
Więcej wiadomości z Chojnic na [www.pomorska.pl/chojnice](http://www.pomorska.pl/apps/pbcs.dll/section?Category=INNEMIASTA04).
Burmistrz podczas konferencji prasowej tłumaczył się, dlaczego nie przyjął od komitetu referendalnego kopert z podpisami o referendum. - To była szopka i apeluję, by tak nie robić. Pan Kaczmarek mógł do mnie wcześniej zadzwonić, uprzedzić - mówi Finster. - Z drugiej strony cieszę się, że pan Kaczmarek chciał koperty z głosami zostawić na moich rękach, bo to znaczy, że mi ufa.
Czy jest szansa na połączenie referendum z wyborami parlamentarnymi**, jak chcą organizatorzy akcji zbierania podpisów? Arseniusz Finster daje do zrozumienia, że choć on nie ma na to teoretycznie żadnego wpływu, tylko rada miejska, to połączenie tych dwóch głosowań będzie bardzo trudne. Zarówno ze względów terminowych, a także logistycznych i organizacyjnych. Problemem mogą być np. urny, których nie będzie skąd pożyczyć w tym terminie, a głosów z obu głosować do jednej urny wrzucać się nie da. O terminie referendum zdecyduje rada miejska, a głosowanie prawdopodobnie będzie musiało odbyć się do 20 listopada.
W ratuszu szacują, że koszt organizacji referendum to nawet 100 tys. zł.
**