Energa Toruń - Riviera Gdynia 81:65 (24:18, 24:11, 15:18, 18:18)
ENERGA: Dixon 16, 6 as., Imstrong 15 (2), Walich 12, 5 zb., Gulak-Lipka 6, Tłumak 5 (1), 9 zb. oraz Idczak 18 (2), Vrdoljak 9 (1), Wieczyńska 0
RIVIERA: Wilson 17, Misiuk 16, 15 zb., Jakubiuk 4, Macko 3, Małaszewska 3 oraz Johnson 9 (1), Miłoszewska 3, Baryło 1
W Enerdze seria kontuzji ani myśli się skończyć, a lista nieobecnych wciąż się przedłuża. W czwartek urazu nabawiła się Róża Ratajczak (nie wiadomo jeszcze, jak długo potrwa przerwa), a z gorączką na ławce usiadła wczoraj Weronika Idczak.
O zwycięstwie Energi zadecydowała świetna druga kwarta. Gospodynie kapitalnie zagrały w ataku, do przerwy miały prawie 60 procent skuteczności z gry. Na nic zdawały się zmiany systemów w defensywie, torunianki radziły sobie w każdej sytuacji. Z dystansu miały 5/9, zaliczyły 10 asyst.
Bezbłędna z gry była Weronika Idczak, która m.in. cztery razy trafiła z dystansu. Oby to był mecz przełomowy dla reprezentantki Polski, która w tym sezonie dotąd zawodziła. W połowie kwarty przewaga wynosiła już 20 pkt.
Debiutująca w toruńskim zespole Matea Vrdoljak (skrzydłowa, 28 lat, 183 cm, ostatnio rosyjski Spartak Nogińsk) na pakiecie spędziła prawie 20 minut, miała 3/8 z gry, 2/2 z wolnych, 3 zbiórki, 2 asysty. Widać, że jest koszykarką doświadczoną i ograną, potrafi zachować się w defensywie. Jak lepiej się zgra z drużyną, to może być cennym nabytkiem.