Stal Ostrów - Arriva Twarde 90:58 (13:16, 31:8, 23:14, 23:20)
Stal: Kulig 17 (3), 9 zb., Perkins 5 (1), Garbacz 5 (1), Thomas 4, Silins 3 (1) oraz Djurisić 22, 9 zb., Skele 18, 7 as., Zębski 10, Rachwalski 2, Siewruk 2, Załucki 2, Kołpak 0.
Arriva Twarde Pierniki: Brunk 14, 11 zb., Diduszko 9 (2), Gibbs 8 (2), Cel 7, 9 zb., Pusica 6 (1) oraz Gordon 6, Kenić 6, Tomaszewski 2.
Torunianie początkowo nie dali się zastraszyć rywalowi: bardzo pilnowali zbiórek, akcje ofensywne starali się rozgrywek mądrzej i spokojnie. To przyniosło efekt i pod koniec 1. kwarty odjechali po "trójkach" Diduszki i Gibbsa (9:16). Byłoby jeszcze lepiej, gdyby nie kilka spudłowanych rzutów spod własnego kosza.
W 2. kwarcie skuteczność jednak dramatycznie spadła i to Stal przejęła inicjatywę. Zwłaszcza na pozycjach 3 i 4 gospodarze wykorzystywali swoją przewagę fizyczną. To nie był dzień Pusicy, który pudłował nawet z wolnych i w kontrze jeden na jednego (do przerwy 1/7 z gry).
Kolejne niepowodzenia torunian tylko napędzały szybkie ataki gospodarzy, które kompletnie rozbijały defensywę Twardych Pierników (30:21). Po obiecującym początku torunianie zakończyli 1. połowę z katastrofalną skutecznością 23 procent. Wiele akcji kończyło się wymuszonymi rzutami z dystansu, ale to też nie była mocna strona gości (3/16). Do przerwy było już -20.
Po przerwie torunianie nadal nie nadążali w obronie za akcjami Stali, która ograniczała kozłowanie, grała podaniami i nieustannymi zmianami pozycji. Przewaga rosła, a nadzieje na powrót do walki w toruńskim zespole wyparowały już na początku 2. połowy (56:27 w 23. minucie).
