Ewa i Józef Szramkowie mieszkają w Linowie. Ziemię jednak uprawiają w Rychnowie, gdzie posiadają niewielkie gospodarstwo rolne.
- Większość czasu latem spędzamy w gospodarstwie - mówi pani Ewa. - Tak było też w tym roku. 18 lipca rozpętała się potężna wichura. Myślałam, że grad wybije nam szyby w oknach.
Trąba zebrała spore żniwo
- Przy drodze połamało 10 drzew, powaliło wieżę ze stalowymi linami do pomiaru wiatru - mówi Józef Szramka. - A sąsiadowi w nowym domu zerwało dach.
Trąba przeszła też nad gospodarstwem Szramków. Zerwała jedną trzecią dachu stodoły, poprzewracała ściany. Wiatr połamał wielkie belki niczym zapałki. Gospodarz nie martwił się zbytnio stratami, bo na szczęście ubezpieczył dobytek.
- Przez ostatnie 17 lat płaciliśmy składki na ubezpieczenie wszystkich budynków, samochodu, a nawet życia w tej samej firmie: Polskim Towarzystwie Ubezpieczeń - mówią z rozgoryczeniem Szramkowie.
Po wichurze na miejsce przyjechał przedstawiciel firmy i na miejscu oceniał straty. Robił zdjęcia uszkodzonego budynku. Państwo Szramkowie byli niemal pewni, że odszkodowanie otrzymają.
Tymczasem PTU przesłało pismo do mieszkańców Linowa, w którym poinformowało ich o odmowie wypłaty odszkodowania. Decyzję uzasadniono tym, że budynek był stary, nieremontowany i nie przechodził przeglądów technicznych, a zniszczenie dachu stodoły nastąpiło "samoistnie przy minimalnym udziale warunków atmosferycznych, wskutek zgniłej i spróchniałej konstrukcji nośnej więźby dachowej".
- To bzdura - denerwują się Ewa i Józef Szramkowie. - Budynek, choć stary był w dobrym stanie. Nie miał żadnego spróchniałego czy też zgniłego elementu. To są po prostu kłamstwa.
Mogą się odwoływać do dyrektora i prezesa
Rzecznik prasowy Polskiego Towarzystwa Ubezpieczeń nie przesądza sprawy odszkodowania.
- Od decyzji wydanej w naszym oddziale można się odwołać do dyrektora w Bydgoszczy, a później prezesa firmy. Sprawa na pewno będzie sprawdzona. - wyjaśnia Marek Maciaś. - Nie mogę się odnieść do tego konkretnego przypadku, ale niestety często bywa tak, że właściciele nie dopilnują swojego majątku, a później żądają odszkodowań.