www.pomorska.pl/grudziadz
Więcej informacji z Grudziądza znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/grudziadz
Strażników wezwała ochrona jednego z lokali przy ul. Marii Curie-Skłodowskiej.
Po mężczyźnie, jak twierdzą strażnicy, nie było widać, jak potężną dawkę alkoholu sobie zaaplikował. Strażnicy wzięli go pod ręce. Wszedł z nimi do radiowozu. Przejął go personel izby wytrzeźwień. Wykonano rutynowe badania, m.in. na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu.
Przeczytaj: Włocławianin uważa, że lekarz z izby wytrzeźwień niepotrzebnie naraził go na cierpienie
- Miał ponad 3 miligramy czyli około 6 promili! - informuje komendant straży miejskiej Jan Przeczewski - na ten widok pani doktor nie chciała ryzykować przyjęcia tego pacjenta, obawiając się, że w tym stanie może on nawet umrzeć. Uważa się, iż dawka około 4 promili może być niebezpieczna, nawet śmiertelna. Lekarka uznała, że natychmiast powinien trafić do szpitala na odtrucie.
Przeczytaj: Winobranie, bójki, policja i izba wytrzeźwień [wideo]
Wczoraj dyżur w izbie wytrzeźwień miała doktor Maria Wagner.
Przeczytaj: W izbie wytrzeźwień jest 6 pokoi. W każdym po 3 łóżka. I prawie zawsze wszystkie zajęte
Przytoczyła przykład pacjenta, który miał nawet 7 promili alkoholu we krwi. Też trafił na detoks do lecznicy. - Niektórzy to nasi stali bywalcy. W nocy z piątku na sobotę, na 12 przyjętych aż 9 to byli bezdomni, większość spoza Grudziądza - relacjonuje dr Wagner - niektórzy upijają się i sami dzwonią po służby porządkowe, by trafić do izby, którą traktują jak noclegownię! Czy zatrzymujemy ich w izbie, czy odsyłamy do szpitala - decydujemy bardzo indywidualnie, w zależności od stanu pacjenta. W szpitalu przechodzą serie badań, z tomografem włącznie. W środę wypisałam naszego stałego klienta, bezdomnego, który tomograf miał już trzy razy.
Udostępnij