Kupcy byli pewni, że kwestia opłat targowych i dzierżaw jest już zamknięta, gdyż po protestach Ratusz ustalił korzystne dla nich stawki. Okazuje się, że sprawa zamknięta wcale nie jest, bo dwoma handlowcami zaczęli interesować się policjanci. Sprawdzają oni, czy Bogdan Malinowski i Stanisław Szyszka "organizując" protesty, nie popełnili wykroczenia.
Zapłacą za solidarność ?
- Jestem podejrzewany o zwołanie lub kierowanie zgromadzeniem bez zawiadomienia odpowiednich władz - mówi Stanisław Szyszka, który został już przesłuchany. - Problem w tym, że protestu nie organizowałem, ani też nie byłem jego liderem. Wszystko odbyło się spontanicznie. Nie rozumiem dlaczego, mamy odpowiadać, za solidarne działanie w słusznej sprawie.
Grzywna albo areszt
Nie mniej zdziwiony całą sytuacją jest Bogdan Malinowski, który przesłuchiwany będzie 16 kwietnia. - To moja prywatna sprawa, kiedy handluję. Mundurowi są nadgorliwi. Prawo powinno służyć ludziom, a nie ich tłamsić - twierdzi Bogdan Malinowski.
Kupcom za zorganizowanie lub kierowanie zgromadzeniem grozi kara grzywny, aresztu, a w najgorszym wypadku pozbawienia wolności. Na ile jest realne, że sprawa kupców trafi do sądu zapytaliśmy wczoraj grudziądzkich mundurowych. Niestety, nie zdążyli nam odpowiedzieć na pytania.