Właściciele firm narzekają, że problemem jest nie tylko wysoka cena, ale i dostępność nowych kartonów. A przed świętami zapewne będzie jeszcze gorzej. Logicznie rzecz biorąc, z tego powodu, makulatura powinna być towarem docenianym i przyzwoicie wycenianym w punktach skupu.
Nastolatek z Brazylii tworzy repliki motocykli z kartonu
Niestety, punktów skupu surowców wtórnych jest coraz mniej. Właściciele tych, które przetrwały przyznają, że wrzucono ich do jednego worka z firmami prowadzącymi składowiska odpadów. W związku z tym, że niektóre składowiska płonęły, zaostrzono przepisy dotyczące chociażby magazynowania surowców wtórnych, zabezpieczeń przeciwpożarowych.
Spełnienie dodatkowych wymogów wiązało się ze sporymi wydatkami. Dla wielu małych punktów skupu to była bariera nie do przeskoczenia. Niektóre zawiesiły skup makulatury, sporo najmniejszych zniknęło z rynku.
Faktem jest, że nałożyły się na to inne czynniki, związane przede wszystkim z sytuacją na rynku światowym. Jeden z najistotniejszych dotyczył chińskiego rynku, który wcześniej kupował w Europie duże ilości surowców wtórnych, w tym makulatury. Gdy Państwo Środka przestało robić zakupy m.in. na naszym kontynencie, ceny w skupie surowców wtórnych bardzo spadły. Gdy nałożyły się na to zmiany w prawie, niektóre punkty zakończyły działalność.
To też może Cię zainteresować
Skutki odczuli także ci, którzy dorabiali w ten sposób do skromnych budżetów domowych. Wszak emeryt nie zawiezie makulatury w odległy koniec miasta, bo to zbyt męczące i nieopłacalne.
Niestety zakończyły się również niektóre szlachetne akcje. W bydgoskiej Parafii Matki Boskiej Ostrobramskiej przez kilka lat wierni zebrali ponad 421 ton makulatury, a pieniądze przekazali na misję. Wciąż są chętni, by do tej akcji wrócić.
