Jeszcze w czwartek wydawało się, że awans ekipy Torbjörna Johanssona jest pewny. Polacy w kluczowym meczu pokonali 5:4 Węgrów, także dzięki paradom toruńskiego bramkarza Mateusza Studzińskiego. To było czwarte z rzędu zwycięstwo. Wystarczyło choćby po dogrywce pokonać w sobotę dużo słabszych - przynajmniej w teorii - Włochów...
Niestety, biało-czerwoni zlekceważyli rywala i przegrali 4:5 (1:3, 1:2, 1:1). Rywale prowadzili praktycznie przez cały mecz, oddali więcej celnych strzałów i zasłużenie wygrali.
Polacy mogli jeszcze liczyć na Słowenię w meczu z Węgrami. Długo wydawało się, że może się udać, po dwóch tercjach Słoweńcy prowadzili 3:1. Na początku ostatniej w ciągu trzech minut gospodarze strzelili trzy gole i zapewnili sobie 1. miejsce w mistrzostwach.
Dla Mateusza Studzińskiego nie był to najlepszy turniej. Bramkarz Nesty Mires miał skuteczność 90,52 proc. obronionych strzałów, co dało mu 6. miejsce. Wychowanek Sokołów Mateusz Gościński turniej kończy z 2 golami i 3 asystami. Naszymi najlepszymi zawodnikami w Budapeszcie byli Alan Łyszczarczyk (4-7) i Bartłomiej Jeziorski (6-4).