Ofertę zakupu złożył Irańczyk. Ten sam, który przez ostatnie lata był głównym odbiorcą kryształów z huty „Irena”. Ten sam, który pod koniec ubiegłego roku postanowił zerwać umowę z inowrocławskim przedsiębiorstwem. Miał to być odwet za zapowiedzi, iż Unia Europejska wprowadzi embargo na irańską ropę. Jak huta straciła głównego kontrahenta, to syndyk zwolnił 200 pracowników i wygasił piece.
Dzisiaj zorganizowano trzeci już przetarg na sprzedaż huty. Cena wywoławcza spadła z 39,5 mln do 17 mln zł. Po raz pierwszy ktoś złożył ofertę kupna. Syndyk Grzegorz Floryszak tłumaczy, że odrzucił ją z dwóch podstawowych powodów. - Irańczyk chciał, byśmy rozłożyli płatności na raty. Ostatnią zamierzał wpłacić za cztery lata. Było to niezgodne z warunkami przetargu. Oczekiwaliśmy bowiem jednorazowej wpłaty - mówi syndyk. Irańczyk nie przedstawił również zgody ministerstwa spraw wewnętrznych na zakup polskiej firmy.
Czytaj: Inowrocław. Huta Irena znowu zwalnia pracowników. Iran zerwał kontrakt, na bruk trafi 200 osób
Kolejnego przetargu już nie będzie. Syndyk uzyskał zgodę sędziego komisarza na sprzedaż huty z wolnej ręki. Skłonny jest rozłożyć płatności na raty. Na pieniądze nie zamierza jednak czekać dłużej niż 2 lata. - Zależy mi na tym, by pracownicy jak najszybciej wrócili do pracy. Muszę jednak również dbać o interesy wierzycieli - dodaje syndyk. Wkrótce pierwsze rozmowy z potencjalnymi inwestorami.
Przeczytaj również: Huta Irena Inowrocław. Tajemniczy inwestor spotkał się z hutnikami, nie zdobył ich serc...
