Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

...i po fali

Kamil Sakałus
Fot.  Lech kamiŃski Woda nie wlała się na jezdnię Bulwaru Filadelfijskiego, ale  pod taflą znalazł się parking mostowy i schody.
Fot. Lech kamiŃski Woda nie wlała się na jezdnię Bulwaru Filadelfijskiego, ale pod taflą znalazł się parking mostowy i schody.
Wielka woda na Wiśle w Toruniu nie osiągnęła poziomu 8 metrów. Powodzi nie było. Był drogowy bałagan.

     Jeszcze przedwczoraj sztab przeciwpowodziowy w Toruniu przygotował mieszkańców na najgorsze, włącznie z koniecznością obrony murów Starówki. Wielka woda, powyżej 8 metrów, miała przyjść o godz. 3 - 4 nad ranem w czwartek. Wszystkie służby były "pod bronią", a w magazynach czekały tysiące worków
     do "obrony" murów
     
Umiejętne manewry hydrotechników z włocławskiej tamy sprawiły, że poziom Wisły na wysokości Torunia rósł jednak wolniej niż zakładano w prognozach.
     O 15.05 na wskaźniku toruńskim woda nie przekraczała 775 cm. Jeszcze w środę rano zapora we Włocławku spuszczała około 5,5 tysiąca metrów sześciennych na sekundę. Później tempo zrzutu zmniejszono o 400 metrów. Dzięki temu pesymistyczne dla Torunia prognozy nie sprawdziły się.
     Ani przez chwilę nie było zagrożenia dla Starówki ani dla pozostałych dzielnic Torunia. Woda natomiast skutecznie sparaliżowała ruch w lewobrzeżnej części miasta.
     Już w środę, późnym wieczorem zamknięto zalany wiadukt przy Dworcu Głównym, a w czwartek z samego rana wiadukt przy Placu Armii Krajowej.
     To oznaczało, że z prawobrzeżnego Torunia można było dojechać na Podgórz (i odwrotnie) jedynie wąską drogą w pobliżu jednostki wojskowej lub nadrabiając kilkanaście kilometrów przez most autostradowy w Grabowcu. Jakby tego było mało, wąską dróżkę przecina tu przejazd kolejowy.
     Setki samochodów wielokrotnie musiały się zatrzymywać, gdy na czas przejazdu pociągu zamykano szlabany.
     W lewobrzeżnym Toruniu autobusy komunikacji miejskiej i kursujące tędy PKS-y miały nawet godzinne opóźnienia.
     Zalane wiadukty
     
sparaliżowały również ruch na przebiegających tutaj trasach krajowych numer jeden (Łódź) i dziesięć (Szczecin). Kierowcy przeklinali drogowców, którzy odpowiednio wcześnie nie ustawili znaków informacyjnych o objazdach. Te pojawiły się z opóźnieniem.
     Wpadka z oznakowaniem popsuła efekty pracy sztabu kryzysowego, który radził sobie nieźle. Nie brakowało ludzi, sprzętu, nikt nie wydzielał piasku, ani worków. Dwa razy w ciągu dnia - głównie z myślą o lokalnych radiach - zwoływano konferencje prasowe, podczas których przekazywano bieżące informacje o sytuacji.
     Przez całą środę na terenie działek przy ul. Przybyszewskiego - mieszka tu kilka rodzin - żołnierze i strażacy umacniali wał przeciwpowodziowy. Bezskutecznie. Wczoraj woda przeszła górą i działki znalazły się pod wodą. Część mieszkańców, którzy wcześniej nie chcieli opuścić swoich domów, trzeba było ewakuować łodziami.
     Zalane zostały również nisko położone tereny w Kaszczorku, oraz ogródki na Rudaku - również zamieszkane. Przedwczorajszą noc w internatach spędziło 11 osób. Wczoraj kolejnych dwudziestu mieszkańców działek zadeklarowało chęć skorzystania z lokum zapewnionego przez miasto.
     Według ostatniej prognozy Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej, w piątek Wisła na wysokości Torunia utrzyma stan 770 centymetrów, w sobotę spadnie do 730, a w niedzielę do 660.
     

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska