Więcej informacji z Włocławka znajdziesz na stronie www.pomorska.pl/wloclawek
Tę nieprawdopodobną historię już prezentowaliśmy na łamach papierowego wydania "Pomorskiej", niestety, bez oczekiwanego rezultatu. Chodzi o sprawę włocławianki, pani Ewy, która przyjęła spadek po zmarłym bracie. To była połowa domu po rodzicach, w którym nasza Czytelniczka z rodziną oraz jej samotny brat mieszkali przez całe życie.
Okazało się, że nie tylko. Brat bowiem, bezrobotny alkoholik, nigdy nie posiadający ani prawa jazdy, ani grosza przy duszy, po śmierci okazał się posiadaczem samochodu audi A2, kupionego na kredyt, zaciągnięty w VW Bank Polska. Z tej poważnej instytucji śmieje się cała ulica, na której mieszka pani Ewa, bo wszyscy, którzy znali zmarłego Włodzimierza wiedzą, że komuś takiemu nie powierzyliby nawet pięciu groszy, a cóż dopiero wielkich pieniędzy na zakup luksusowego auta.
Bank jednak takiego kredytu udzielił osobie, która przez całe, pięćdziesięcioparoletnie życie, nie splamiła się pracą. Kiedy jednak ów kredytobiorca zmarł , natychmiast zainteresował się jego siostrą rencistką. I wkrótce nadeszło żądanie spłacenia braterskiego długu w kwocie 23 tys. zł plus odsetek. Łącznie ponad 80 tys. złotych! - Skoro mam płacić za to audi, chciałabym je chociaż zobaczyć -mówi Czytelniczka. Na własną rękę rozpoczęła poszukiwania. W Wydziale Komunikacji ustaliła, że pojazd jest wciąż zarejestrowany na jej nieżyjącego brata. Czy w takim razie nie powinien stanowić części masy spadkowej?
Włocławska policja, do której pani Ewa zwracała się dwukrotnie, nie potrafiła ustalić, co stało się z samochodem. Prokuratura Rejonowa uznała sprawę za zbyt błahą.Dopiero w sądzie Czytelniczce udało się ustalić, iż w związku z wyłudzeniem kredytu na samochód brat miał kilka lat temu sprawę karną. Został skazany, nawet siedział kilka miesięcy, zaś audi było w tym czasie na policyjnym parkingu. Co się z nim stało? Otóż na wniosek VW Bank Polska (!) sąd wyraził zgodę na wydanie pojazdu prywatnej osobie, Piotrowi S. z Wielkopolski. Czego więc chce od włocławianki?
Pani Ewa całą swą wiedzą podzieliła się z bankiem, ale ten na jej pisma w ogóle nie reaguje. Nie chce rozmawiać z dziennikarzami, zasłaniając się tajemnicą bankową. Przysłał natomiast... komornika, który już zajął 170 zł z grudniowej renty Czytelniczki.