https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Jak zaczynała się "kariera" bydgoskiego gangstera? Krwawo...

Maciej Myga [email protected] tel. 52 326 31 51
"Tomasz B. "Kadafi" wpadł w grudniu 2011 roku. Został zatrzymany w obławie bydgoskiej policji i CBŚ, którą przeprowadzono między innymi na osiedlu Leśnym w Bydgoszczy.
"Tomasz B. "Kadafi" wpadł w grudniu 2011 roku. Został zatrzymany w obławie bydgoskiej policji i CBŚ, którą przeprowadzono między innymi na osiedlu Leśnym w Bydgoszczy. materiały Policji
Początki przestępczej kariery bydgoskiego gangstera "Kadafiego" były krwawe. Ponad 10 lat minęło od przełomowej wojny gangów - zginął wówczas "Aniś", jeden z pierwszych "żołnierzy" Tomasza B. Wkrótce "Kadafi" opanował półświatek.

Druga połowa sierpnia 2003 roku, Błonie, ulica Stawowa. Jest godzina 9.30. W jednym z domów dochodzi do eksplozji. - Wiedzieliśmy od razu, gdzie wybuchło, bo teren był obserwowany - mówi jeden z byłych policjantów, który wówczas brał udział w akcji. - To był "Aniś". Jeszcze żył.

28-letni Marcin A. - "Aniś", był zajmującym wysokie miejsce w hierarchii żołnierzem Tomasza B., ps. Kadafi. Nie ma wątpliwości, że padł ofiarą wojny gangów. Pięć miesięcy wcześniej jego szef postrzelony został z "obrzyna", kiedy wchodził do siłowni przy ulicy Fromborskiej.

Przeczytaj także: "Kadafi" wpłacił 100 tys. zł i wyszedł na wolność

"Ktoś mu to wrzucił przez okno..."

Policjanci i antyterroryści otaczają kordonem teren przy ulicy Stawowej. Marcin A. jest w krytycznym stanie, nie ma szans na uratowanie mu życia. Umiera w pół godziny później w karetce stojącej przed domem, pomimo wysiłków ratowników z ekipy pogotowia. Zrozpaczona matka mężczyzny (podczas eksplozji była w pokoju obok) dostaje ataku szału. Rzuca się na pracowników zakładu pogrzebowego zabierających zwłoki. Jej drugi syn jest w szoku. On też cudem uniknął śmierci.

Na miejscu zaczynają pracę śledczy. Przesłuchują pierwszych świadków. - Początkowo byliśmy przekonani, że to był zamach - opowiada były policjant. - Znalazł się nawet jeden ze świadków, który zarzekał się, że widział, jak pod dom na Błoniu podjechało jakieś auto, prawdopodobnie audi. Kierowca wrzucił coś przez otwarte okno i odjechał, a w chwilę później doszło do eksplozji. Kiedy zaczęliśmy go później ponownie przesłuchiwać, stracił pamięć. Okazało się, że chciał po prostu poczuć się ważny.

Przeczytaj także: Przypominamy najgłośniejsze procesy 2012 roku

Łysi i napakowani

Za policyjnymi taśmami gromadzą się sąsiedzi "Anisia". - To był taki huk, jakby samochód z wielką siłą uderzył o blachę. A później wyjrzałem przez okno. Widok mam dobry, bo w wieżowcu mieszkam. Z okna leciał dym - tłumaczył dziennikarzom jeden z gapiów.

W pobliżu pojawiają się też znajomi nieżyjącego gangstera. Umięśniony mężczyzna z łańcuchem na szyi mówi, że znał "Anisia". Jednej z dziennikarek, która próbuje go wypytywać, kładzie rękę na ramię i mówi "koniec, kochanie". Jego znajomi też nie są rozmowni. Sporo do powiedzenia mają za to inni mieszkańcy. Mówią o wizytach "łysych i napakowanych", codziennie przyjeżdżających innymi samochodami, o ekstra autach, ekstra ubraniach i zgrabnych dziewczynach.

Sporo w tych opowieściach emocji. Udzielają się one także mężczyźnie, stojącemu na parkingu, tuż przy policyjnych taśmach. Starszy pan słabnie, upada na ziemię i rozbija sobie łuk brwiowy. Pojawiają się szybko ratownicy z pogotowia, okazuje się, że to atak serca. Załoga pogotowia reanimuje mężczyznę; masaż serca, później elektrowstrząsy. Wkrótce przyjeżdża po niego inna karetka.

Działania śledczych trwają do późnych godzin. Kilkudziesięciu policjantów rozpytuje świadków, zbiera ślady, biegli badają, czy ocalały fundamenty domu na Stawowej.

To nie był zamach

Wybuch na Błoniu był ostatnim takim wydarzeniem w historii bydgoskich gangów. Wcześniej - w 2001 roku - podłożono ładunek na drzwiach agencji towarzyskiej przy ul. Racławickiej, a w październiku 1999 roku wybuchła bomba w samochodzie Waldemara W. ps. "Książę". Były boss z Bydgoszczy stracił wówczas obie stopy. "Książę" został wkrótce zatrzymany przez policję. Podobnie, jak jego rywal - "Lewatywa", z którym wcześniej działał Tomasz B., "Kadafi". Obaj jednak początkowo kierowali swoimi gangami zza krat.
W 2003 roku kontrolę nad przestępczym podziemiem i interesy "Księcia"oraz "Lewatywy" w Bydgoszczy próbował po raz pierwszy przejąć "Kadafi". Sam został za to ukarany postrzeleniem w plecy przy ulicy Fromborskiej. Wiadomo, że szykował zemstę i kontratak. Jak się okazało w trakcie śledztwa Marcin A. nie padł ofiarą zamachu, a jedynie własnej nieuwagi. Wybuchł bowiem ładunek, który sam konstruował.

Narkotykowe mocarstwo

Tak zaczynała się wielka przestępcza kariera Tomasza B. W ciągu najbliższych siedmiu lat "Kadafi" obrósł w siłę. Wkrótce kontrolował cały bydgoski rynek handlu narkotykami - to było główne źródło utrzymania jego grupy. W przestępczą działalność zaangażowanych mogło być kilkaset osób, hurtowników i dealerów. B. wymuszał też haracze od grup dealerów, którzy działali na własną rękę - tak było np. w słynnym "sklepiku" przy ul. Pomorskiej, gdzie co sobotę sprzedawano po kilkaset działek amfetaminy. Prowadzący "sklepik" przyznali, że byli kontrolowani przez grupę Tomasza B.

Śmierć dilera

"Kadafi" został zatrzymany w grudniu 2010 roku, ale niedawno wyszedł zza krat po wpłaceniu 100 tysięcy złotych kaucji (śledczy tłumaczą, że nie mogli w nieskończoność stosować aresztowania). Na wolności jest także większość jego współpracowników. W areszcie pozostaje jednak MaciejB., ps. "Maciula", na którym ciąży zarzut zabójstwa. "Maciula"miał w 2009 roku zastrzelić w Tryszczynie 24-letniego Kamila Ch., dilera narkotykowego, który próbował prowadzić interesy na własną rękę. Ciało mężczyzny znaleziono w lesie. Został trzykrotnie postrzelony w plecy i głowę. Zniknęło kilkadziesiąt tysięcy złotych, które miał przy sobie.
Zdaniem prokuratury grupa "Kadafiego" wprowadziła na rynek 490 kilogramów amfetaminy, ponad 390 kg marihuany oraz 300 tysięcy sztuk tabletek ecstasy. Wartość narkotyków szacuje się na ponad 21,5 milionów złotych.

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 13

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

B
Beny Chille
W dniu 24.12.2016 o 23:59, dlaczego napisał:

nie wierze że ten cały Kadafi jest na wolnosci...to jest szok co robi sąd

Łoco chodzi ,dosyć sie chłopok nasiedzioł to wyszedł.
J
JAAA

SUCHY I SZAJBA STARY FORDON - TEMAT DO OGARNIĘCIA!!!

d
dlaczego

nie wierze że ten cały Kadafi jest na wolnosci...to jest szok co robi sąd

p
pan_internet

kamil mial najlepsze ziolo w okolicach bydyz :(

j
jumanji
W dniu 20.01.2014 o 12:38, Aśka napisał:

Nie rozumiem jaki jest cel pisania takich artykułów.

To powinno być lekturą w szkołach, ładnie, lekko się to czyta :D

m
mecenas

Cioty Berdychy-konfiturki.

R
Robert

a co tam u byłego strażnika więziennego-alfonsa i damskiego boksera Jakuba Panerta ?  Zatrzymany jesienią 2010 sypał jak z rękawa :)

A
Aśka

Nie rozumiem jaki jest cel pisania takich artykułów. Mimo, że słowo "kariera" zostało wcięte w cudzysłów mam wrażenie, że redaktor fascynuje się światkiem przestępczym i zarazem swoją fascynację ukazuje kolejnym predendentom do roli pseudo gangsterów.

K
K

POZDROWIENIA

B
Brajdak
Kadafiego wcale tak nie zaczynał prawda jest taka ze zaczynał jako ochroniarz w sklepie a potem jak go pierwszy raz złapali na napadzie to sprzedał brata i Piotra p. Jak zwykły konfident tak zaczynał ten pseudo gangster który zawsze się ludźmi wyslugiwal .
a
as
Berdyś na prezydenta Bydgoszczy
r
ramadi

Srete tete  pożywka dla psów ,gadów, i rozj...busów różnej maści !

p
paparazzi

wypuścili bo nie mogą w nieskończoność trzymać w areszcie......jaja do sześcianu a zapewne dowodów ze 100 mb......Polska to dziki kraj ! ci co są poza nim nie wracajcie , nie macie do czego , nie teraz...a może lepiej wcale !!!!!

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska