Za odwołaniem radnego Jerosławskiego ze stanowiska wiceprzewodniczącego Rady Miejskiej głosowali jego partyjni koledzy z Porozumienia Samorządowego.
Jerosławski jest oburzony nielojalnością i zamierza wystąpić z Porozumienia.
Liczby są bezlitosne - wynika z nich jasno, że za odwołaniem opowiedziało się także Porozumienie Samorządowe.
- Odwołanie mojej osoby z wiceprzewodniczącego jest kompromitacją radnych Porozumienia Samorządowego, którego jestem członkiem, a zarazem brakiem wyczucia politycznego, bo jak można było poprzeć wniosek i dać satysfakcję radnemu o typowych poglądach lewicowych? - mówi radny Andrzej Jerosławski.
- Ale co się dziwić, skoro w szeregach Porozumienia Samorządowego zasiada radny Krzysztof Joppek, a ja nie chcę mieć z nim nic do czynienia. Radny Jerosławski twierdzi, że zamierza z Porozumienia wystąpić, bo jego partyjni koledzy mogli tu postąpić inaczej. - Jeśli chcieli mnie odwołać, to mogliśmy to po prostu załatwić między sobą - mówi Jerosławski i dodaje, że skoro jego partyjni koledzy wyraziliby taką wolę, to ustąpiłby ze stanowiska. - Bardzo pozytywnie za to myślę o przewodniczącym Rady Pawle Cieślewiczu.
Sam przewodniczący RM twierdzi, że Jerosławskiemu mógł zaszkodzić zaproponowany przez niego wniosek o zdjęciu z porządku obrad uchwały o jego odwołaniu. - Zaskoczył tym wszystkich radnych - mówi Cieślewicz.
Teraz radni muszą pomyśleć o nowym wiceprzewodniczącym. W kuluarach padało nazwisko Kazimierza Kłodzińskiego, ale kto nim zostanie, okaże się pewnie na najbliższej sesji.