Kiedyś parady równości były administracyjnie zakazywane, a najbardziej prawi z prawicowych polityków darli szaty nad upadkiem obyczajów. Może za kilka lat zmieni się i nasza mentalność, choć trudno sobie wyobrazić, że zaakceptujemy np. adopcje dzieci przez homoseksualne pary.
Odnoszę wrażenie, że Polaków szczególnie irytują nie mniejszości seksualne, bo przecież mieszkamy obok siebie, pracujemy razem i robimy zakupy w tych samych sklepach. Natomiast takie demonstracje, jak EuroPride, natychmiast mobilizują narodowców. A w takiej atmosferze o tolerancji mowy być nie może. Przypadkiem dowiedziałem się, że w klubach gejowskich niechętnie widywane są lesbijki, co oznacza, że z tolerancją muszą sobie najpierw poradzić sami uczestnicy parady.
EuroPride 2010. Prawie dziesięć tysięcy lesbijek i gejów z całego świata przeszło ulicami Warszawy [zobacz zdjęcia]
Znacznie ciekawszą był marsz Ruchu Autonomii Śląska, który domaga się autonomii swojego regionu. Z własnym parlamentem, pieniądzem i inwestowaniem podatków przede wszystkim w swojej okolicy. Może to ruch przed wyborami samorządowymi, a może kolejny sygnał kwestionujący decyzje kolejnych rządów?