Klienci nie zostawiają suchej nitki na kasach samoobsługowych. Mamy odpowiedź sieci Lidl

Wracamy do tematu, ponieważ otrzymaliśmy kolejne uwagi klientów dotyczące kas samoobsługowych. Pewnie to przypadek, ale dotyczą one tym razem Lidla, choć, jak wiadomo, nie tylko w tym sklepie takie urządzenia są.

- Klientowi nie daje się wyboru, gdy zwykłe kasy są nieczynne - komentuje w rozmowie z "Pomorską" pani Krystyna, która robi zakupy w Lidlu przy ulicy Inowrocławskiej w Bydgoszczy. Twierdzi, że, choć mieszka naprzeciwko Lidla, będzie musiała zmienić sklep. - Natrętne komunikaty zapraszają do samoobsługi i pracownicy też. Skanowałam trzeci artykuł, gdy kasa zawiesiła się i usłyszałam, że mam czekać na asystenta. Niestety, nikt nie mógł do mnie podejść, bo jedyna obecna osoba z obsługi sklepu usiadła na chwilę przy zwykłej kasie po tym, gdy jakiś klient powiedział, że jak go ktoś nie obsłuży jak należy, zostawi na środku wózek pełen zakupów i sobie pójdzie. Po tym kliencie była inna osoba, a ja... czekałam i czekałam. Asystent, czyli w praktyce kasjerka, nie była w stanie się rozdwoić, żeby być tam i przy mnie jednocześnie. Takie zakupy to koszmar!

Drugi głos, pani Marii, także dotyczy Lidla. Opowiada: Przed kilkoma dniami byłam w Lidlu przy ulicy Włodka w Grudziądzu. Wszystkie kasy były nieczynne, a jedyna pani z obsługi wszystkich kierowała do kas samoobsługowych. Chciałam zostać skasowana normalnie, ale ta upierała się, że muszę zrobić to sama. A ja już swoje lata mam, oczy już nie te co kiedyś i o ile z półki sobie jakieś bułki wybiorę, to już w kasie , gdzie nagle wyświetla się ich kilka rodzajów , nie wiem, które mam wskazać. Dopiero, gdy zostawiłam wózek pełen zakupów i zaczęłam wychodzić ze sklepu, kasjerka łaskawie zaprosiła mnie do kasy. Jednak skasowała tylko mnie. Następnej, też starszej pani, kazała iść do kasy samoobsługowej, mimo że ta tak bardzo prosiła, aby skasować ją normalnie.

Z kolei pan Michał z Bydgoszczy ma taką propozycję:
- Jakiś pracownik powinien cały czas stać przy tych kasach i doradzać. Skoro już klienci muszą z nich korzystać, to niech będzie wydelegowana osoba do pomocy, a nie taka, która musi usiąść w kasie normalnej, gdy inne są nieczynne i dochodzić do samoobsługowych. Gdzie tu logika? We Francji takie urządzenia nie zdały egzaminu i w wielu sklepach je wycofano. U nas też powinni.

Oto, co o kasach automatycznych sądzą klienci, a jak ocenia je Lidl? Zdania się różnią.

- Stosujemy innowacyjne rozwiązania - tłumaczy Aleksandra Robaszkiewicz, rzeczniczka prasowa Lidl Polska. - Obecnie w ponad 600 sklepach Lidla funkcjonuje ponad 3 700 kas samoobsługowych. Docelowo planujemy wyposażyć większość w to rozwiązanie. Kasy samoobsługowe sprawdzają się bardzo dobrze, zwłaszcza przy średnich i małych zakupach. Pracownicy również cenią kasy samoobsługowe, ponieważ dzięki nim mają więcej czasu, aby zająć się innymi czynnościami w sklepie. W strefie kas samoobsługowych zawsze jednak jest obecny jeden pracownik, dedykowany wyłącznie tej strefie, który wspiera klientów w samodzielnym kasowaniu zakupów. Od rozpoczęcia projektu wprowadziliśmy wiele zmian i usprawnień w kasach samoobsługowych. Proces zakupu, przez który prowadzi nas system kas, został zoptymalizowany. Zadbaliśmy o intuicyjne ułożenie produktów na ekranie w ramach kategorii owoców i warzyw oraz pieczywa. Zadbaliśmy także, aby przy kasie samoobsługowej można było skorzystać ze wszystkich zniżek i kuponów w ramach aplikacji oraz zapłacić wygodnie kartą płatniczą, kartą prezentową lub funkcją płatności mobilnych.