A zostało mnóstwo artykułów radiowo-telewizyjnych i gospodarstwa domowego. - To jest 14 tysięcy skatalogowanych pozycji - wyjaśnia Gizela Eckert - Kurczewska, syndyk masy upadłościowej „Domaru”. - Aby to wszystko ogarnąć, nasz zespół pracuje od wielu dni od rana do późnej nocy.
Czytaj też: Domar wyprzedaje towar
Z „wolnej ręki”
Trwa wyprzedaż z „wolnej ręki” towarów pełno- i niepełnowartościowych poreklamacyjnych oraz wyposażenia zlikwidowanych sklepów. Będzie można kupić telewizory, lodówki, odkurzacze, aparaty fotograficzne i mnóstwo innych artykułów. Syndyk nie daje jednak gwarancji ani rękojmi na sprzedawane towary.
- Jeśli ktoś chce kupić jakiś sprzęt - sprawny, ale z uszkodzonym bokiem, powiedzmy za 300 złotych, to nie ma problemu - wyjaśnia pani syndyk. - Ceny są naprawdę niskie, a na pewno konkurencyjne. - Może skorzystam, jak tylko będzie to dobra i tania oferta - przyznaje pan Piotr z Bydgoszczy, dawny pracownik „Domaru”.
Za gotówkę
Wyprzedaż wyłącznie za gotówkę odbywa się w Bydgoszczy w dawnym sklepie „Domaru” przy ul. Szajnochy 4. Sklep jest czynny od poniedziałku do czwartku w godz. 9.30 - 16.30 oraz w piątek w godz. 12.30-19.30. W weekendy będzie nieczynny.
Tylko w grupach
Aby zachować porządek, klienci są wprowadzani przez 9 pracowników w grupach po 9-10 osób i oprowadzani po sklepie. Porządku pilnuje firma ochroniarska. Za pieniądze uzyskane z wyprzedaży będą zaspokajane roszczenia wierzycieli i byłych pracowników, w pierwszej kolejności - 24 mln zł dla Banku Śląskiego.
Czytaj też: Rozpoczął się proces o upadłość "Domaru", około 450 osób bez pracy
