W biurze pracuje Paulina Gatza. Kiedy pogoda pozwala, dojeżdża do pracy rowerem. Ściślej: dojeżdżała do środy, kiedy to trójka - prawdopodobnie nastolatków - odjechała z jej czarnym rowerem miejskim Unibike, nie pytając o zgodę.
- Przyjechałam rowerem do pracy przed godz. 10. Na podwórku przypięłam rower i weszłam do biura - opowiada. - O 13.40 roweru już nie było.
Bez kaptura
Z filmu, który dostała od biura nieruchomości zarządzającego kamienicą, wynika, że... - To było trzech nastolatków. No może któryś z nich miał z 20 lat, ale wyglądają młodo. W ogóle nie kryli się z tym, co robią. Czują się najwyraźniej bezkarni. Nie mieli nawet kapturów na głowach, a rower zwinęli spod kamery.
Pojazd był jeszcze na gwarancji. - Dostarczyłam policji dokumenty potwierdzające kupno. Ma numer ramy i potencjalny kupiec musi sobie zdawać sprawę, że jeśli go znajdę, to udowodnię, iż jest mój - zapowiada i dodaje: - Skoro taka szajka wchodzi na podwórko w biały dzień, jeden z nich zabiera mój rower i nikt nie reaguje, to jak mam się czuć bezpiecznie? - pyta pani Paulina.
- Sprawdzałem w innych miastach, czy kradzieży rowerów też jest więcej i okazuje się, że Bydgoszcz nie jest wyjątkiem - przyznaje Sebastian Nowak z Bydgoskiej Masy Krytycznej.
Na Facebooku powstała nawet grupa "Mamy DOŚĆ kradzieży rowerów w Krakowie". Piszą tam: "Mamy dość takiego stanu rzeczy, wypowiadamy wojnę złodziejom! (...) Tylko dzięki wytworzeniu siatki wzajemnej informacji mamy jakąkolwiek moc sprawczą. Jesteśmy oddolną inicjatywą społeczną. Zaistnieliśmy po to, by zorganizować się przeciwko złodziejom, informować o sposobach zabezpieczania, kolejnych kradzieżach, wypatrywać poszukiwanych rowerów w drodze do pracy czy na uczelnię."
Masa przeciw kradzieży
A w Bydgoszczy... - W czerwcu planujemy Masę Krytyczną tzw. antykradzieżową - zapowiada Sebastian Nowak. - Chcemy promować jak najlepsze zabezpieczanie rowerów i uczulać, by reagować, gdy widzimy kradzież.
I wprawdzie rok temu, gdy zorganizowano prowokację udając kradzież roweru, jeden z mężczyzn w Bydgoszczy na ul. Gdańskiej zareagował, to wiele podobnych eksperymentów kończyło się sfingowaną kradzieżą. Nawet jeśli osoba udająca złodzieja forsowała zamek piłą ręczną a nawet elektryczną (tak było np. w Poznaniu).
Na razie ofiary kradzieży roweru mają policję za sprzymierzeńca. Przynajmniej teoretycznie. Kradzież taka jest przestępstwem i policja powinna sprawców ścigać. - Jeśli jednak zostanie ustawowo zmieniona wartość skradzionego mienia kwalifikująca zdarzenie jako przestępstwo, do 1000 zł, to rowerzyści będą zdani sami na siebie.
Ocena w szprychach
Co mogą wtedy robić? - Możemy jak najlepiej zabezpieczyć rower. Używać mocnych zamków, trudnych do przecięcia linek. Możemy dbać o to, by nie dało się łatwo wymontować elementów roweru - wymienia Nowak. - O tym, jak zabezpieczać pojazdy więcej znajdą mieszkańcy Bydgoszczy na stronie www.parkujrower.byd.pl. Myślimy też o akcji oceniania, czy rowery mieszkańców miasta są pozostawiane odpowiednio zabezpieczone. Wystawimy ocenę i informację o tym zostawimy na szprychówce, takiej specjalnej kartce, którą umieścimy między szprychami.
Czytaj e-wydanie »
