Liście, kwiaty, zwierzęta… Minąłem ostatnio na Bulwarze Filadelfijskim w Toruniu pana, który miał na plecach ogromny tatuaż z wilkiem pobłyskującym kłami. Bardzo to pożyteczne, bo czasy są niepewne, a takim tatuażem można będzie łatwo zmylić snajpera (gorzej z myśliwym).
W tatuowaniu należy jednak zachować ostrożność i zasadę ograniczonego zaufania, żeby nie skończyć tak, jak pewien wielbiciel kultury orientalnej z Warszawy, który wybrał sobie wzór z chińskimi literami. Wybór okazał się kontrowersyjny, bo po kilku miesiącach eksponowania tatuażu, ktoś dopatrzył się, że chiński napis jest opisem zupki błyskawicznej. Szczęście w nieszczęściu, że zupka okazała się pikantna.
Dzięki tatuażom odkrywa się człowieka na nowo. Kiedyś, przechodząc ulicą, omiótłbym jedynie wzrokiem fąfla z wąsem albo karka w platynowym łańcuchu. Dziś z respektem patrzę na wizję dantejskiego piekła, która się rozpościera na wątrobie fąfla. Zachwycam się sceną z bitwy o Anglię opatrzonym napisem „ŚMIERĆ ROGOM OJCZYZNY” („W” przysłania łańcuch).
Tatuaże to świadectwo ludzkiej różnorodności i wychodzenia poza rodzimy grajdołek. Wychodzenia nawet do odległej Afryki - tak jak dziewczyna, która oczarowała mnie niedawno w Biedronce. Otóż całe ramię pięknego dziewczęcia zajęła głowa słonia, z talentem oddaną ogromną trąbą. To zachwycające, jak realistycznie oddać można trąbę, że dynda jak żywa – myślałem w drodze do domu, a ponieważ było upalnie, w wyobraźni już roiło mi się, że jestem na safari w Kenii.
Największe wrażenie robią jednak na mnie ci indywidualiści, którzy wychodzą poza banał i utarte schematy. Kolega opowiadał, że jego sąsiad uwiecznił sobie na skórze paczkę płatków owsianych. Mieszkaniec Polski południowej, z zawodu mechanik nosi na brzuchu wizerunek kompletu kluczy, z kluczem pneumatycznym na honorowym miejscu.
Strach pomyśleć, że owoce tej twórczości miałyby kiedyś utoczyć robaki. Dlatego pochówki wytatuowanej części ludzkości powinny odbywać się jedynie w dobrze konserwujących borowinowych bagnach, aby ci, którzy po setkach lat wydobędą ciała, poznali o nas prawdę – jak ze starożytnych płaskorzeźb i gotyckich fresków.
