Zobacz wideo: Pół tysiąca przeszczepień szpiku u dzieci w szpitalu Jurasza w Bydgoszczy
Pod koniec sierpnia 72 ratowników medycznych zatrudnionych na umowach kontraktowych we Włocławku złożyło wypowiedzenia. Negocjacje, zarówno ratowników kontraktowych, jak i etatowych, z dyrekcją lecznicy nie zostały jeszcze zakończone. 7 października 2021 roku dyrekcja szpitala przedstawiła ratownikom propozycję. Do tej pory (15 października) ratownicy kontraktowi nie odpowiedzieli na nią. Jeden z ratowników przekazał nam, że kolejne spotkanie planowane jest na przyszły tydzień. Dodał też, że ratownicy etatowi i kontraktowi rozważają połączenie sił, bo mają nadzieję, że wspólnie więcej uda im się zdziałać.
13 października dyrekcja Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego we Włocławku, podczas spotkania z przedstawicielami Urzędu Wojewódzkiego, otrzymała potwierdzone przez NFZ informacje dotyczące finansowania tzw. dobokaretek. Jest niższa niż przewidywano.
- Niestety trochę zmieniły się reguły gry. Otrzymaliśmy informację, jak dokładnie wzrośnie finansowanie karetek. Niestety będzie ono niższe niż myśleliśmy. Wszyscy mamy dużo do przemyślenia. Z wcześniejszych informacji, które przewijały się też przez media, wynikało że w przypadku karetki P będzie to 4189 zł, natomiast poinformowano nas, że w tym roku będzie to kwota 3986 zł – informuje Karolina Welka, dyrektorka Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego we Włocławku i dodaje, że złożone ratownikom propozycje trzeba przekalkulować, żeby zobaczyć czy szpital będzie w stanie spełnić złożone propozycje.
Ratownicy medyczni z Włocławka walczą nie tylko o lepsze zarobki
Warto zaznaczyć, że ratownicy medyczni walczą nie tylko o podwyżki płac. Jeden z kontraktowych ratowników medycznych z Włocławka, z którym rozmawialiśmy, podkreśla że ratownicy walczą także o 50-procentowy dodatek świąteczny i zmiany w zapisach umowy kontraktowej – chcą, by została wpisana w nią minimalna liczba godzin.

Zdrowie
- Obawiamy się, że możemy potracić godziny. Dlatego chcemy mieć zapewnioną na piśmie minimalną liczbę godzin dyżurowych. Z ankiety, którą niedawno wypełnialiśmy, wyszło żeby dla ratowników pracujących w dwóch podmiotach, wynosiła 96 godzin miesięcznie – mówi jeden z będących na wypowiedzeniu ratowników kontraktowych szpitala we Włocławku.
Podkreśla też, że ratownicy walczą również o to, by nie likwidowano trzyosobowych zespołów karetek.
- We Włocławku - jako jednym z niewielu miejsc w całym naszym całym województwie - zostały zespoły trzyosobowe. Na chwilę obecną te zespoły są likwidowane. Żeby zwiększyć finansowanie ratowników medycznych, zabrany jest jeden ratownik medyczny z tego zespołu. Dwie osoby, to jest minimalny skład zespołu ratownictwa medycznego, który dopuszcza ustawa. W tym momencie tracimy bardzo dużo godzin – zaznacza ratownik medyczny z Włocławka, dodając iż będą starać się o to, by z ośmiu zespołów ratunkowych, przynajmniej trzy pozostały z trzyosobową załogą.
Ratownicy z Włocławka walczą o trzyosobowe zespoły karetek
Mężczyzna podkreśla, że ratownicy są specjalistami w swojej dziedzinie, ale możliwości zespołu trzyosobowego są znacznie większe, niż dwuosobowego. A to może mieć także wpływ na stan pacjenta w karetce.
- Pewne procedury medyczne zakładają, że są robione w trzyosobowym zespole, którego żaden sprzęt (np. masażer mięśnia sercowego) nie jest w stanie zastąpić, bo badania naukowe i wytyczne mówią, że to jest sprzęt używany tylko w szczególnych przypadkach, a nie rutynowo – zaznacza kontraktowy ratownik medyczny z Włocławka. I dodaje, że w przypadku dwuosobowej załogi, z tyłu karetki robi się zespół jednoosobowy, bo druga osoba siedzi za kierownicą. - A trzeba wykonać czynności medyczne, z których jesteśmy rozliczani. To nie jest tak, że pacjent jest przez cały czas stabilny. Podczas załamania się stanu pacjenta dużo rzeczy można zrobić w dwie osoby.
Ratownik z Włocławka zwraca też uwagą na to, że praca w zespole trzyosobowym jest bezpieczniejsza, ponieważ jest dużo napaści na ratowników. Zmniejszenie załogi może wpływać również na spadek jakości pracy, gdyż duża część pracy ratowników polega na dźwiganiu sprzętu, transporcie pacjentów i ewakuacji z miejsca zdarzenia.
- Zespół Ochotniczej Straży Pożarnej może wyjechać w minimum trzy osoby. Nawet do palącego się kosza na śmieci straż wyjeżdża w sześć osób, a my w dwie osoby jedziemy ratować ludzkie życie – obrazuje sytuację ratownik kontraktowy pracujący we Włocławku. - To nie jest zalecany skład, tylko minimalny, który pozwala oszczędzać pieniądze. Ale te oszczędności - moim zdaniem - są oszczędnościami pozorowanymi, bo jest może mała grupa przypadków, że potrzebne są w zespole trzy osoby, ale w tej grupie przypadków właśnie my ratujemy wtedy ludzkie życie.
Ratownik medyczny z Włocławka zwraca też uwagę na trudną sytuację ratowników pracujących w szpitalnych oddziałach ratunkowych.
- Ministerstwo zdrowia dało pieniądze tylko na zespoły ratownictwa medycznego. Ratownicy SOR-u też są ratownikami systemowymi. Zostali niesamowicie pokrzywdzeni. To są też koledzy i koleżanki, z którymi na co dzień pracujemy i też chcielibyśmy, aby oni coś na tym skorzystali. Walczymy też o to, żeby ratownicy na SOR-ze mieli godne pieniądze – dodaje nasz rozmówca.