- To był słaby mecz w naszym wykonaniu, zwłaszcza w ataku - mówi Krzysztof Lewicki, wiceprezes Lecha.
- Mieliśmy tylko dwie, może trzy okazje bramkowe, które mogliśmy zamienić na gole. Od 56. minuty graliśmy w osłabieniu po czerwonej kartce dla Ragamana. Od tego momentu nasza gra stała się pełna chaosu i zamieszania. Goście na kwadrans przed końcem przeprowadzili akcję, po której zdobyli gola. Musimy koniecznie wygrać następne spotkanie, chcąc dalej myśleć o awansie do drugiej ligi.
Czytaj e-wydanie »