BTBS Bielsko-Biała - Łuczniczka Bydgoszcz 2:3 ((29:31, 25:16, 25:22, 17:25, 11:15)
BTBS: Grzechnik 14, Lipiński 10, Starożyłow 5, Janeczek 24, Vemic 8, Siek 1, Koziura (libero) oraz Czuderna (libero), Kwasowski 4, Gryc 3, Gaca 4, Bieńkowski 1, Bartos 5.
ŁUCZNICZKA: Nowakowski 11, Sacharewicz 2, Katic 11, Szczurek, Yudin 18, Gromadowski 8, Czunkiewicz (libero) oraz Filipiak 16, Jurkiewicz 5, Sieńko 1, Rohnka 2, Bobrowski.
Po dobrym pierwszym secie, wydawało się, że bydgoszczanie kontrolują mecz. Prowadzili w nim już 19:15, ale po chwili było 19:20, w potem gra na wymiany. Łuczniczka obroniła trzy piłki setowe, a sama za czwartym razem zakończyła seta. Trener Piotr Makowski wziął challange'u przy stanie 30:29 i okazało się, że miał rację. Atak bielszczan okazał się autowy i jego zespół wygrał seta.
O drugim secie należy jak najszybciej zapomnieć. U bydgoszczan głównie królowały nieporozumienia, w BTBS było - co jest niezrozumiałe - o wiele spokojniej i powiększali przewagę, osiagniętą już na początku seta.
Trzecia partia znów była zacięta do momentu 20:20 (Łuczniczka odrabiała straty od 12:16). Potem najlepszy w ekipie BTBS Bartosz Janeczek wykorzystał dobrą piłkę w ataku, potem zablokował jednego z zawodników z Bydgoszczy i było 24:21. Nie było cudu i stało się 1-2 w setach.
Tak jak Łuczniczka w secie drugim, tak BTBS o secie czwartym może zapomnieć. Od początku przegrywali wyraźnie i tak się skończyło.
W tie-breaku wyrównana walka trwała do stanu 9:9. Od tego momentu przeważała już Łuczniczka, dobre bloki Jana Nowakowskiego i ataki Igora Yudina dały im cenne zwycięstwo.