Magda Hamera: - Z Cafe Draże urzędnicy strzelili sobie w kolano

- Stary Młyn od roku stoi pusty. Tymczasem urzędnicy wykazywali spory pośpiech przy eksmisji fundacji z Cafe Draży. Jak oceniasz z perspektywy czasu działania władz Torunia w tej sprawie?
- Szokuje mnie, że dopiero teraz miasto przyznaje, że zastanowi się, co z budynkiem zrobić dalej. Nasza fundacja tuła się z miejsca na miejsce. A budynek na Przedzamczu nie znalazł chętnego w dwóch ogłoszonych przez miasto przetargach. Gdzie tu logika?

Czytaj także: Cafe Draże znika z kulturalnej mapy Torunia

- Jak radzi sobie środowisko związane z Cafe Draże? Nadal podejmujecie inicjatywy kulturalne?
- W lecie jest nam lżej. Wykorzystujemy dobrą pogodę do organizacji wydarzeń kulturalnych. Jednak środowisko związane z Drażami nadal nie znalazło swojego miejsca na mapie Torunia. Na szczęście wiele innych instytucji kulturalnych stara się nam pomóc i udaje nam się znaleźć przestrzeń do organizacji wydarzeń. Ale sytuacja jest bardzo dziwna. Gdybyśmy nadal dysponowali tym budynkiem, opłacali czynsz, miasto miałoby z tego same korzyści. A do czego doprowadziła ich decyzja po roku - każdy widzi.
- W miniony weekend zorganizowaliście pod budynkiem koncert o znamiennej nazwie "344!" Co niesie za sobą taka forma manifestu?
- Chcemy podkreślić, że pamiętamy. Urzędnicy muszą wiedzieć, że ich decyzji nie da się zamieść pod dywan. Dlatego po roku, a dokładnie po 344 dniach od eksmisji z budynku, zorganizowaliśmy koncert w ramach święta muzyki.

-Jak twoim zdaniem można by wykorzystać budynek przy ul. Przedzamcze?
- Miejsce idealnie nadaje się do organizacji wydarzeń kulturalnych. Jest ulokowane na uboczu, choć znajduje się na Starym Mieście. Nie twierdzę, że bylibyśmy zainteresowani ponownym wynajmem budynku, ale bez względu na to, kto będzie nim dysponować, powinien zastanowić się nad działalnością kulturalną.

-Urząd miasta powinien pod tym kątem sprofilować opcję nabycia budynku? Nadal powinna istnieć tam placówka kulturalna?
- Zadbana przestrzeń zarosła obecnie krzakami, służy za miejsce, gdzie mieszkańcy Starówki mogą wyprowadzać psy. Wiadomo, do czego to prowadzi. Ktoś więc wreszcie powinien zdecydować, co zrobić z budynkiem. Jak widać prywatni przedsiębiorcy nie są zainteresowani jego nabyciem. Urzędnicy strzelili sobie w kolano, wyrzucając nas z budynku.
-Jak wygląda kulturalna mapa Torunia bez Cafe Draże?
- Miasto straciło bardzo dużo. We wszystkich rankingach oceniających zadowolenie z życia mieszkańców, poziom edukacji czy dostęp do wydarzeń kulturalnych Toruń jest na szarym końcu. Mimo tego urząd zamiast wspierać kulturę, wyrzuca ją na bruk. Co tu więcej powiedzieć?

- Ale miasto inwestuje w kulturę sporo pieniędzy. Mamy Baj Pomorski, Centrum Sztuki Współczesnej i wiele innych instytucji kultury.
- Ale czy ktoś dąży do posiadania monopolu na kulturę? Dlaczego obok wielkich i bogatych instytucji na mapie naszego miasta nie mogą się znaleźć prywatne lub publiczno-prywatne, oddolne inicjatywy? Właśnie takie, jaką były Cafe Draże?

-Wiele o sytuacji pisały nie tylko ogólnopolskie, ale również zagraniczne media.
- A teraz jak wygląda promocja Torunia? Większość, w mojej ocenie, artykułów, które pojawiają się w ogólnopolskiej prasie, mówi o naszym mieście negatywnie. Wiadomo, że brak eksmisji z Draży wiele by tu nie poprawił. Ale przecież takie pojedyncze decyzje wpływają na ogólną ocenę.

-Jakie inicjatywy planujecie w najbliższym czasie?
- Poza koncertami, które współorganizowaliśmy w przeciągu ostatniego roku, myślę, że jeszcze parę imprez, m.in. na Martówce, uda nam się zorganizować w te wakacje. Planujemy również warsztaty dla seniorów. Dostaliśmy na to dotacje dla fundacji Magazynu Zmian. Finałem tych warsztatów będzie koncert, który zorganizujemy na dachu Centrum Sztuki Współczesnej pod koniec wakacji.