Torunianka z urodzenia. Przez lata mieszkała na Bydgoskim Przedmieściu. Z wykształcenia jest nauczycielką języka niemieckiego, ale w zawodzie pracowała bardzo krótko. Potem przez lata związana była z Polską Akcją Humanitarną, gdzie była koordynatorem programu dziecięcego i założycielką świetlicy Umilisko u Kaszczorka. Praca i pomoc ludziom pochłonęła ją tak bardzo, że ani przez moment nie pomyślała o powrocie do wyuczonego zawodu. Już w PAH-u rozpoczęła współpracę z hospicjum Światło. - Poznałam tę pracę od podszewki, bo w hospicjum leżała moja babcia - wspomina. - Zobaczyłam, że w tym miejscu ludzie również potrafią się uśmiechać, a dzięki tej szczególnej opiece mogą przygotować się na odejście.
_W swoim życiu kieruje się dewizą - _Nawet jeśli jest trochę krzywo, to też jest prosto.
_A oznacza to, że: - _Magda zawsze robi pierwszy krok, nawet wtedy, gdy jakaś inicjatywa jest dopiero w powijakach - ona już działa - mówi Andrzej Meler, dyrektor Fundacji. - Właśnie taka jest nasza Magda.
_Na co dzień można ją spotkać w zakładzie opiekuńczo-leczniczym dla pacjentów w śpiączce, jest też koordynatorem programowym Fundacji Światło. W życiu ma dwie namiętności: pierwszą jest jej ukochany synek Julian - _Jesteśmy na etapie czytania Pawła i Gawła - śmieje się. - Julek jest bardzo uparty i, niestety, tę nie zawsze dobrą cechę odziedziczył po mamusi. Teraz jest na etapie faworyzowania taty.
_Sporo czasu poświęca Akademii Walki z Rakiem. - _Byłam przy jej narodzinach - dodaje. - Teraz staramy się, by opieką i pomocą objąć jak najwięcej potrzebujących. Chcemy dotrzeć do ludzi w całej Polsce.
_Mówi, że w życiu osobistym i zawodowym czuje się spełniona. - _Mam szczęście do ludzi - wyznaje. -. Zarówno w domu, jak i w pracy, nie mogłam trafić lepiej.
Fot. LECH KAMIŃSKI
Magdalena Szwechowicz
Beata Korzeniewska

Czas dzieli pomiędzy dwójkę swoich dzieci. Jednym jest 13-miesięczny Julek, drugim - półroczna Akademia Walki z Rakiem.